Bielański bar mleczny Malwa zamyka się po 28 latach. Powodem drożyzna
Rosnąca inflacja i wysokie rachunki są obecną zmorą dla małych i średnich przedsiębiorstw. Coraz częściej właściciele firm wobec trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźli, decydują się na radykalne kroki, które polegają między innymi na podwyższaniu cen towarów. Niestety, te działania nie zawsze pomagają przezwyciężyć kryzys i kierujący biznesem są zmuszeni zamknąć swój interes. Przed taką dramatyczną decyzją stanęła pani Iwona Lewandowska, właścicielka baru mlecznego Malwa, znanego wśród mieszkańców Bielan. Lokal przy ulicy Josepha Conrada 11 zostanie zamknięty wraz z końcem 2022 roku.
- Wysokie ceny prądu, gazu, wysoki ZUS, droga żywność, to wszystko wpłynęło na to, że musimy zamknąć Malwę. Mierzyłam się z tą decyzją od dłuższego czasu, a teraz jest ona definitywna – pod koniec grudnia się zamykamy. Od przyszłego roku będzie jeszcze gorzej, wszystko drastycznie wzrośnie, więc nawet chwilowa pomoc od miasta w niczym nam nie pomoże – mówi w rozmowie z „Super Expressem” pani Iwona Lewandowska, właścicielka Malwy.
Zanim pani Iwona zaczęła prowadzić bielański bar mleczny, przez 24 lata właścicielami Malwy byli jej rodzice. Teraz katastroficzna sytuacja na rynku spowoduje zniknięcie wieloletniego, rodzinnego biznesu. Likwidacja jadłodajni jest przede wszystkim powodem do smutku dla klientów, którzy każdego dnia wiernie przychodzą w to miejsce, by zjeść smaczny, domowy obiad.
- Będzie mi bardzo brakowało tego miejsca, bo codziennie przychodzę tutaj zjeść, mają bardzo dobre jedzenie, nigdy nie narzekałem na jakość posiłków. Obsługa bardzo się stara, żeby klienci byli zadowoleni. Jak bar mleczny się zamknie, to niestety będę musiał poszukać sobie nowego lokalu na Bielanach – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” pan Marek Woźniak (70 l.), stały bywalec Malwy.