W grudniu 2015 r. na terenie ogródków działkowych przy ul. Żwirki i Wigury policja znalazła zmasakrowane zwłoki Moniki G. (+37 l.). Zabójcą kobiety okazał się 43-letni Robert P., jednak na jego trop śledczy wpadli dopiero po trzech latach. Na początku października rozpoczął się proces mężczyzny.
W toku śledztwa, w oparciu o wyniki sekcji zwłok i opinię z zakresu medycyny sądowej ustalono, że oskarżony Robert P. wielokrotnie zadał pokrzywdzonej, z dużą siłą, uderzenia w głowę, twarz, klatkę piersiową, brzuch i kończyny dolne. Skutkiem tępych urazów mechanicznych były liczne złamania kości twarzoczaszki i rozległe obrażenia narządów wewnętrznych. Śledztwo wykazało nadto, że oskarżony gwałtownie dusił pokrzywdzoną – mówi Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Proces mordercy nie trwał długo. Prokurator Krzysztof Czajka z wydziału wojskowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie żądał dla Roberta P. kary 25 lat pozbawienia wolności i pozbawienia praw publicznych na pięć lat. W czwartek Sąd Okręgowy jednoznacznie przychylił się do wniosku prokuratora.
Polecany artykuł:
Sposób działania oskarżonego, przede wszystkim zadanie wielu tępych urazów godzących z dużą siłą w okolice twarzy i głowy, a także uderzanie ze znaczną siłą w okolice brzucha ofiary dał podstawy do przypisania mu odpowiedzialności za kwalifikowany tym zbrodni zabójstwa w postaci zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem – tłumaczy Łukasz Łapczyński.
Polecany artykuł: