Strzelanina w Magdalence. Największa masakra w polskiej policji
Dziś mijają 22 lata od tej tragedii. W nocy z 5 na 6 marca 2003 roku w Magdalence doszło do największej masakry q polskiej policji. Podczas akcji mającej na celu zatrzymanie jednych z najgroźniejszych przestępców w Polsce - Roberta Cieślaka i Białorusina Igora Pikusa z piaseczyńskiego gangu "Mutantów" - zginęło dwóch policjantów, a 17 zostało rannych. Śmierć ponieśli również przestępcy.
Podkomisarz Dariusz Marciniak zaczął pracę w Komisariacie Policji w Czosnowie, potem pełnił służbę w Komendzie Rejonowej Policji w Nowym Dworze Mazowieckim. W 1996 roku wstąpił do stołecznej jednostki antyterrorystycznej. Zmarł 6 marca 2003 r. w wyniku odpalenia podłożonych przez gangsterów ładunków wybuchowych. Ładunki te zostały wypełnione śrubami, nakrętkami i innymi elementami, co miało zwiększyć siłę wybuchu i zadawane obrażenia. Pośmiertnie odznaczony przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i awansowany na stopień podkomisarza.
Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Drugi zmarły, nadkomisarz Marian Szczucki od 1989 roku był związany z warszawską jednostką antyterrorystyczną. 6 marca 2003 r. dowodził akcją bojową. Zmarł w szpitalu, w dniu 14 marca 2003 r., w wyniku odniesionych obrażeń. Pośmiertnie został awansowany na stopień nadkomisarza.
Strzelanina w Magdalence trwała kilka godzin. W pewnym momencie doszło do pożaru, a Cieślak i Pikus zmarli w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.
Po tragicznej akcji trzech policjantów zostało oskarżonych o niedopełnienie obowiązków przy planowaniu i przeprowadzeniu akcji oraz o nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia antyterrorystów: naczelnik wydziału do spraw walki z terrorem kryminalnym Komendy Stołecznej Policji mł insp. Grażyna Biskupska, dowódca pododdziału antyterrorystycznego Komendy Głównej Policji mł. insp. Kuba Jałoszyński, oraz zastępca Komendanta Stołecznego Policji insp. Jan P. Szczegóły dwóch procesów w tej sprawie zostały utajnione, jednak wiadomo, że zarzucano im brak odpowiedniego rozpoznania, brak policyjnych strzelców wyborowych, brak czekającej karetki pogotowia. Ostatecznie zostali uniewinnieni.
- Magdalenka była traumatyczna. Dla wszystkich, którzy tam byli. Szczególnie rodzin dwójki naszych poległych kolegów. Matki, które muszą pochować synów – to najgorsze co może się zdarzyć - mówił w 2020 r. w rozmowie z o2 Kuba Jałoszyński. Kilku policjantów po tej akcji na zawsze odeszło z formacji.