Gazem i gaśnicą w aktywistów. Kierowcy dostali furii. Blokada Czerniakowskiej wymknęła się spod kontroli
Jedna z głównych arterii komunikacyjnych, łączących Mokotów i Wilanów ze Śródmieściem stanęła. W poniedziałek około godz. 8 rano aktywiści Ostatniego Pokolenia wtargnęli na jezdnię i zablokowali ruch samochodów. Kierowcy byli zmuszeni się zatrzymać, a sytuacja bardzo szybko wymknęła się spod kontroli.
Kilku mężczyzn stojących w korku zaatakowało blokujących drogę działaczy. W sieci pojawiły się nagrania z zajścia. Widać, jak jeden z kierowców używa przeciwko siedzącym na asfalcie gaśnicy. Drugi pluje aktywiście w twarz. Inna aktywistka zostaje spryskana gazem pieprzowym. — Mam na imię Miśka, mam 26 lat i właśnie zostałam spryskana przez kierowcę gazem pieprzowym, dlatego, że martwię się o to, co będzie, gdy zabraknie wody — mówi na nagraniu zaatakowana aktywistka.
Co o tym wybuchu agresji sądzą przedstawiciele ruchu? — Nie robimy tego dla zabawy. Nasze opcje protestu się wyczerpały. Chcemy zwrócić uwagę na problem nadchodzącej katastrofy klimatycznej. Jeśli ludzie tak potrafią się zachowywać w korku, to co będzie, gdy zabraknie wody i żywności w sklepach? — pyta w rozmowie z „Super Expressem” Martyna Leśniak z Ostatniego Pokolenia. I stawia poważne zarzuty stołecznej policji. - Policja zupełnie nie reagowała na to, co się działo. Funkcjonariusze biernie się przyglądali. Policja zawiodła. Mundurowi byli obecni niemal od pierwszych minut akcji i nie reagowali. Widzieli, do czego dochodzi ze strony kierowców. Czy to było w ich interesie, mamy czuć się zastraszeni? - pyta Martyna Leśniak.
Po stronie aktywistów opowiedziała się posłanka Anna Maria Żukowska. — Tutaj praktycznie doszło do linczu, do agresji fizycznej, a wy sobie staliście obok i żadnej reakcji? Dlaczego pozwoliliście na samowolkę kierowców? Powinniście podjąć działanie, rozdzielić strony, mogło dojść do tragedii — napisała na platformie X (dawniej Twitter).
Polecany artykuł:
Tymczasem policja odpiera zarzuty. - Reakcja policjantów na dzisiejsze zablokowanie ulicy Czerniakowskiej przez aktywistów była błyskawiczna. Po kilkunastu minutach ruch został udrożniony, a osoby blokujące jezdnię wylegitymowane. Wobec tych, którzy naruszyli prawo zostaną sporządzane wnioski o ukaranie do sądu – informuje na Twitterze podinsp. Robert Szumiata, rzecznik stołecznej policji. - Nie ma zgody ze strony policji na to aby ktokolwiek naruszał prawo dlatego z odpowiedzialnością karną muszą się liczyć także osoby, które zaatakowały dzisiaj aktywistów na ulicy Czerniakowskiej w Warszawie – dodaje. Mundurowi zapewniają, że gromadzą materiał dowodowy i będą wszczynali postępowania wobec agresorów.