Srebrne BMW pruło ulicą Estrady w kierunku Łomianek. Kierowca i pasażerowie mieli świetną zabawę, szarżując po ulicy. Na wysokości ul. Palisadowej wyrzuciło ich na drugi pas i prawie czołowo zderzyli się z audi! Jakimś cudem samochody odbiły się od siebie. Kierowca BMW stracił panowanie nad pojazdem i z impetem przebił ogrodzenie posesji nr 81. - Huk był ogromny, jakby coś wybuchło. Całe szczęście, że nie przebił się przez ścianę, bo uderzyłby w łóżko, gdzie śpią dziadkowie. Doszłoby do ogromnej tragedii! - opowiada Marek Modzelewski (54 l.), mieszkaniec domu.
Zaraz po kraksie kierowca wraz z pasażerami wyskoczyli z wraku i wzięli nogi za pas. Mężczyźni tak się spieszyli, że zostawili w aucie dokumenty oraz. niedopitą litrową butelkę wódki! - Sąsiad próbował ich dogonić, ale nie mógł ich już znaleźć - mówi pan Marek. Zdarzenie potwierdza policja. - Trwają czynności mające na celu ustalenie okoliczności tego zdarzenia i dotarcie do wszystkich jego uczestników - usłyszeliśmy od kom. Jarosława Florczaka. Zdarzenie nie spowodowało utrudnień w ruchu, a zatrzymanie drogowych piratów wydaje się tylko kwestią czasu.