- Widzi pani tę laskę? - powstaniec pokazuje prostą, jasną, drewnianą podpórkę. - Mam ją od niedawna. Miałem inną, ciemną, elegancką, solidną. Ale ukradł mi ją pirat drogowy! - opowiada Henryk Skalski ps. Mirek, uczestnik Powstania Warszawskiego, . 93-latek mieszka w domu opieki w Wiązownie. - Chodzę powoli. Czasami tracę równowagę. Ale chodzę. Boję się tylko przechodzić przez jezdnię. I mimo że stoję przed przejściem dla pieszych, zawsze gdy widzę pędzący samochód, podnoszę laskę do przodu na wysokość ramienia – opowiada. - Jedni zatrzymują się wówczas z piskiem opon, inni objeżdżają wyciągniętą laskę. Przejścia dla pieszych, to dziś dla nas, starszych, śmiertelne pułapki! - zauważa.
14 czerwca 2022 roku około godz. 11, gdy zamierzał przejść przez ulicę Pętlińską, zobaczył pędzące auto i swoim zwyczajem wystawił laskę na jezdnię. Trafił na drogowego pirata. Mężczyzna nie zahamował, laska uderzyła w auto. I wtedy dopiero kierowca przyhamował.
Polecany artykuł:
- Wyskoczył z samochodu, zaczął mnie wyzywać i ruszył do bicia. Wyrwał mi laskę z ręki wrzucił do samochodu i odjechał. A ja stałem jak wryty… - mówi zszokowany Henryk Skalski. Nie może zrozumieć, jak młody kierowca mógł tak potraktować starszego mężczyznę.
Henryk Skalski stracił swoją ulubioną laskę, bo próbował zmusić pędzącego kierowcę, by zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. Gdyby nie wystawił kija, tylko od razu wszedł na jezdnię, pewnie straciłby życie...
Pan Henryk nie zawiadomił policji. - A na kogo miałem donieść, przecież nie zapamiętałem numerów. Tylko laski mu szkoda. Tej ciemnej, solidnej, eleganckiej. - Teraz mam taki zwykły prosty kij. I jasny. Żeby każdy kierowca lepiej ją widział – kończy opowieść Henryk Skalski. Były łącznik AK na Czerniakowie, uczestnik walk na Wilanowskiej, więzień. - Nie ma szacunku dla starszych. Nie ma… - szepce.