Zmieniały Warszawę w czasach, w których nie było to łatwe. W tym roku minie sto lat od kiedy warszawianki mogły pierwszy raz ubiegać się o mandat radnej. Właśnie z tej okazji powstała specjalna wystawa przedstawiająca warszawskie radne, które pełniły tę funkcje w okresie międzywojennym.
Czytaj także: Policja uruchomiła Child Alert. Co to jest i kiedy go ogłaszamy? [AUDIO]
Wernisaż jest o tyle niezwykły, że historie tych kobiet trzeba odkryć na nowo, bowiem zachowało się tylko jedno ich wspólne zdjęcie.
- Akta się spaliły, bardzo mało jest tych danych. Mało tego - na zdjęciach, na przykład przedwojennych - są podpisani sami mężczyźni, a pod kobietami nie ma nazwisk. Żeby wtedy zostać radną trzeba było mieć ogromne predyspozycje, ogromną determinacje i włożyć to bardzo wiele pracy - tłumaczy Ewa Malinowska-Grupińska, przewodnicząca Rady m.st. Warszawy.
Bohaterki są wśród nas
Przedstawiana jest tam między innymi postać Zofii Prauss, która walczyła w sprawie maltretowanych dzieci z pewnego domu dziecka. Sprawa była o tyle bulwersująca, że schronisko było finansowane przez miasto, a prowadził je ksiądz.
Czytaj także: Przysucha: Ciało policjanta znalezione na ulicy. Rana postrzałowa w głowie
- Ona wówczas na radzie miasta piętnowała ten proceder, domagała się przeprowadzania kontroli, a przede wszystkim poddania się do dymisji tego księdza i rzeczywiście to nastąpiło - mówi Agnieszka Grzybek z fundacji Ster.
Historie warszawskich radnych można poznawać od ósmego marca przez cały miesiąc, a wszystko czeka na placu Defilad.
Tematem zajęła się nasza reporterka, Paulina Szymoniak.