Bohaterscy strażacy weszli w ogień, żeby ratować kota. Mieszkańcy mieli łzy w oczach
Około południa do strażaków zaczęli dzwonić mieszkańcy Ursusa. Z rozmowy wynikało, że płonie mieszkanie w jednym z bloków. Z relacji świadków, do których dotarli dziennikarze RMF Fm wynika, że cała klatka schodowa była już w gęstym dymie. Strażacy po paru minutach byli na miejscu. Wbiegli na 5. piętro. Drzwi był zamknięte, więc od razu je wyważyli.
W czasie akcji ratunkowej zobaczyli, że w płonącym lokalu jest przerażony kot. Od razu ruszyli mu na pomoc. Wynieśli zwierzę z płonącego mieszkania. Na chodniku przystąpili do ratowania czteronoga.
Ratownicy od razu podali mu tlen i zatroszczyli się, żeby wrócił do życia. Udało się i pupil powoli wróci do zdrowia. - To było niesamowite, jak zorganizowani i zdecydowani byli strażacy. Ich praca budzi ogromny szacunek. Nie tylko ugasili pożar, ale z wielkim poświęceniem zajęli się też ratowaniem kota – relacjonowała w rozmowie ze stacją jedna z mieszkanek.
Polecany artykuł:
Podobna sceny rozegrały się na początku roku na Pradze. Dramatyczna akcja strażaków miała nieoczekiwany finał. Gdy dym i ogień zaczął buchać z okien mieszkania przy ul. Wileńskiej, okazało się, że w środku uwięzione jest żywe stworzenie. Strażacy wynieśli z płonącego lokalu nieprzytomnego kota. Natychmiast przystąpili do reanimacji. Więcej TUTAJ.