Bohaterski kierowca ciężarówki zginął w Grębiszewie. Morze łez i kwiatów zalało jego grób

i

Autor: Tomasz Radzik / Tomasz Matuszkiewicz / Super Express Bohaterski kierowca ciężarówki zginął w Grębiszewie. Morze łez i kwiatów zalało jego grób

Bohaterski kierowca ciężarówki zginął w Grębiszewie. Morze łez i kwiatów zalało jego grób

Makabryczny wypadek w Grębiszewie pod Mińskiem Mazowieckim wydarzył się w ubiegły poniedziałek. Zginęły wówczas cztery osoby. Wśród nich był 55-letni Robert S., który próbował nie dopuścić do zderzenia ciężarówki z osobową toyotą. Niestety, stało się inaczej. Bohaterski kierowca spoczął na Cmentarzu Wszystkich Świętych w Białymstoku. Jego grób zalało morze kwiatów.

Makabra w Grębiszewie

Koszmar rozegrał się w poniedziałek, 19 lipca, około godziny 11. Na prostym odcinku drogi numer 50 w Grębiszewie pod Mińskiem Mazowieckim doszło do tragedii, która rozdziera serce. 55-letni Robert S. był zawodowym kierowcą ciężarówek. Doskonale znał się na tym, co robił. Feralnego dnia jak zwykle wyjechał w trasę, przewożąc w naczepie ciężarówki kruszywo. Nic nie wskazywało na to, że będzie to jego ostatnia podróż. Przerwał ją makabryczny wypadek. Nagle na pas, którym prawidłowo jechał 55-latek, wjechała osobowa toyota. Autem podróżowała rodzina - ojciec, matka i dwójka małych dzieci.

Robert S. ze wszystkich sił próbował nie dopuścić do zderzenia. Wiedział, że niewielki samochód nie ma najmniejszych szans w starciu z jego kolosem. Manewrował tak, by wyminąć auto. Niestety, nie udało się. Ciężarówka dosłownie zmiażdżyła toyotę. 39-latek kierujący osobówką oraz dwójka jego małych dzieci, w wieku 5 i 9 lat, zginęli na miejscu. 34-letnia kobieta, która siedziała obok, wciąż walczy o życie w szpitalu.

Kierowca ciężarówki zginął jak bohater

Tego dnia śmierć przyszła również po bohaterskiego kierowcę ciężarówki. Robert S., próbował ratować jadącą z naprzeciwka rodzinę, odbijając nagle kierownica w bok. Świadkowie wypadku opowiadali, że naczepa ciężarówki zrobiła w powietrzu kilka obrotów i uderzyła w kabinę kierowcy. Szoferka wywróciła się na dach, dosłownie zgniatając 55-latka. Nie udało się go uratować. Zmarł na miejscu.

ZOBACZ TEŻ: Ratował rodzinę, sam wychowywał trzy córki. Zginął zmiażdżony w swojej ciężarówce

Robert S. sam był ojcem trzech córek - Eweliny, Pauliny i Patrycji. W sobotę, 24, lipca, pogrążeni w smutku bliscy pożegnali go w kościele Wszystkich Świętych w Białymstoku. Przed mszą pamięć o Robercie postanowili uczcić jego koledzy. Zorganizowali oni krótki przejazd ulicami miasta, pod kaplicę, gdzie rodzina opłakiwała zmarłego. W Białymstoku rozbrzmiał ryk klaksonów około 50 TIR-ów. Po wzruszającym nabożeństwie ciało zmarłego kierowcy spoczęło w rodzinnym grobie na Cmentarzu Wszystkich Świętych. Jego grób zalało morze kwiatów.

Śmierć kierowcy ciężarówki wstrząsnęła Polską

Tragedia, która rozegrała się w Grębiszewie, wstrząsnęła krajem. Na naszym profilu Facebook pojawiło się niemal 400 komentarzy dotyczących bohaterskiej śmierci 55-letniego kierowcy ciężarówki.

Urszula: "To był człowiek Boga! Niech spoczywa w Pokoju!"

Kamil: "Współczuję córkom, ale mogą powiedzieć jedno, miały wspaniałego tatę, który jak dla mnie był Bohaterem, który chciał ratować życie innym"

Maria: "Bohater niech Spoczywa w pokoju, wyrazy współczucia dla rodziny"

Sławomir: "Dla mnie to bohater, pewnie jakby nie robił nic teraz by żył!"

Monika: "Anioł w ludzkiej skórze... Cudze życie przedłożył nad swoje. Współczuję bardzo Córkom i całej Rodzinie. Dla mnie jest Pan bohaterem i choć czasu się nie cofnie i to nie ukoi żalu najbliższych, to jednak wierzę głęboko, że nasze wirtualne kondolencje będą balsamem na ich skołatane dusze. Nie miałam zaszczytu Pana poznać, ale i tak płaczę. Nad tym, że świat stracił tak Wspaniałego Człowieka. Spoczywaj w spokoju"

Więcej komentarzy znajdziesz na Facebooku se.pl.

Kierowcy ciężarówek pożegnali swojego kolegę. Przejmujący pogrzeb tragicznie zmarłego Roberta S.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają