Boją się zamknąć Targową

2011-09-17 3:30

Skandal! Choć organizacja ruchu na pl. Wileńskim jest już gotowa, wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie wprowadzona. Powód? Tym razem polityczny. Urzędnicy najwyraźniej nie chcą fundować warszawiakom komunikacyjnego horroru przed wyborami. Wstrzymują prace na najważniejszej budowie stolicy!

I tak II linia metra stała się ważną kwestią przedwyborczej gorączki. Urzędnicy zamiast pilnie dać zielone światło pracom na ruchliwym skrzyżowaniu przy pomniku "Czterech śpiących", zastanawiają się, czy wprowadzić uliczny horror przed czy po wyborach. Podobno podczas czwartkowego spotkania w sprawie zamknięcia placu Wileńskiego w kuluarach pracownicy Ratusza próbowali ustalić najlepszą datę na to karkołomne wydarzenie. To szczególnie bulwersujące dlatego, że już od maja wykonawca męczy się z przygotowaniem organizacji ruchu na Pradze na czas budowy II linii metra. A data jej wprowadzenia nadal jest zagadką!

Na razie wiadomo tyle, że komunikacyjny horror zacznie się już 1 października, gdy tramwaje znikną z ul. Targowej między Kijowską a pl. Wileńskim. Kilka lub kilkanaście dni później nie przejedzie tamtędy żaden samochód. I w tym szczególe tkwi diabeł. Bo choć wykonawca może być gotowy do zmian już w weekend 8-9 października, urzędnicy boją się możliwych "politycznych" konsekwencji paraliżu miasta. I główkują, czy nie przełożyć zamknięcia placu na następny weekend. - Urzędnicy są bezczelni, jak mogą opóźniać tak ważną inwestycję. Przecież i tak już wszyscy wiedzą, że będzie horror - denerwuje się Izabela Gańko (21 l.).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki