Do szokującego incydentu doszło 13 stycznia w jednym z hosteli na Mokotowie. 38-latka zatrzymała się w nim przed podróżą, którą miała kontynuować do innego kraju. Zapłaciła za jedną dobę, ale pobyt przedłużył się na kolejną. - Kwadrans przed godziną 20 zeszła do recepcji, tam pokrzywdzona przygotowywała posiłek. W trakcie zapytała 38-latkę, czy ureguluję płatność za kolejną dobę. Pensjonariuszka obruszyła się tym pytaniem i niegrzecznie w języku angielskim odpowiedziała obywatelce Zimbabwe, która pracowała jako pomoc w hostelu - przekazał podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Niemiła wymiana zdań pomiędzy kobietami szybko przerodziła się w szarpaninę. 38-latka nie szczędziła czarnoskórej pracownicy hostelu wulgaryzmów i słów pogardy. Jej wyzwiska wyraźnie nawiązywały do przynależności narodowościowej pokrzywdzonej. Jak udało nam się ustalić, padły bardzo mocne słowa. 38-latka wykrzykiwała m.in. "To nie Afryka, wracaj do siebie!". W pewnym momencie rzuciła się z pięściami na czarnoskórą obywatelkę Zimbabwe.
- Napastniczka miała ją okładać pięściami, zaciągnąć na głowę kaptur, wywrócić na podłogę i uderzać pięściami. W pewnym momencie sięgnęła stojący na biurku w recepcji laptop i terminal płatniczy należący do hostelu i cisnęła nim o podłogę, uszkadzając je - wyjaśnił policjant.
Awanturę pomiędzy kobietami usłyszał właściciel hostelu, który znajdował się w sąsiednim pomieszczeniu. Gdy zobaczył, jak pensjonariuszka szarpie i bije jego pracownicę, wezwał policjantów, którzy zatrzymali 38-letnią agresorkę. - W obecności policjantów również nie szczędziła słów pogardy wobec pokrzywdzonej i była bardzo agresywna. Badanie alkotestem wykazało, że miała ponad jeden promil alkoholu w organizmie. Kobieta została zatrzymana i trafiła do policyjnego aresztu - przekazał podkom. Koniuszy.
Polecany artykuł:
Mundurowi od pokrzywdzonej przyjęli zawiadomienie o dyskryminacji na tle narodowościowym, natomiast od właściciela hotelu o uszkodzeniu mienia, które oszacował na 2500 zł. - Po zebraniu materiału dowodowego kobieta usłyszała prokuratorskie zarzuty. Została objęta policyjnym dozorem do czasu rozprawy sądowej, na której może zostać skazana na 5 lat więzienia - wyjaśnił policjant.