Prokuratura postawiła Karolowi J. zarzut wywołania fałszywego alarmu bombowego. To właśnie z jego telefonu zadzwoniono 27 marca 2016 roku do Modlina. Władze lotniska nie zbagatelizowały informacji i podjęły decyzję o ewakuacji kilkuset osób.
Szybko okazało się jednak, że alarm to jedynie pijacki wybryk. 30-latek stanie dziś przed sądem w Nowym Dworze Mazowieckim. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania zeznań. Grozi mu do 8 lat więzienia. To jednak nie koniec kłopotów – ewakuowani pasażerowie mogą domagać się od Karola J. odszkodowania.
O szczegółach Arek Pogłud, reporter Radia ESKA: