Informacje o tym, że w budynku Ministerstwa Sprawiedliwości zostanie podłożona bomba dotarła do urzędników z placówki drogą mailową. Policja potraktowała sprawę poważnie i postawiła na nogi swoich najlepszych funkcjonariuszy. Ich praca błyskawicznie przyniosła efekt.
- Policjanci bardzo szybko dotarli do konta nadawcy oraz ustalili dane osób, które mogły z niego korzystać. Jednak sprawa wydała się policjantom zbyt prosta. Podejrzewając, że nie mają do czynienia z osobami, które są autorami groźby, zaczęli badać inne hipotezy. Najbardziej prawdopodobną z nich była ta dotycząca włamania lub nieuprawnionego przejęcia adresu mailowego, co szybko zostało potwierdzone - relacjonuje Magdalena Bieniak ze stołecznej policji.
Kolejne ustalenia policjantów jasno wykazały, że mają do czynienia z osobą, która doskonale potrafi ukryć swoją tożsamość w sieci i wie jak poruszać się w cyberprzestrzeni. Dzięki intensywnej pracy operacyjnej funkcjonariusze jednak bardzo szybko dotarli do nadawcy wiadomości. Okazał się nim 20-letni mieszkaniec Płońska.
Mężczyźnie może grozić nawet 8 lat więzienia.