Warszawa. Janusz G. ps. „Graf” w sądzie
Epopeja sądowa „Grafa” trwa od ponad dekady. Jak pisaliśmy na lamach „Super Expressu” Janusz G. jest oskarżony o poważne przestępstwa. Od przełomu wieków do 2005 roku miał rządzić warszawskim półświatkiem.
Za dotychczasowe ciążące na „Grafie” zarzuty, oskarżony może spędzić resztę życia za kratami. Śledczy przypisują mu m.in. zlecenie zabójstwa Piotra Głowali. Do brutalnego mordu doszło w 2005 r. Ciało inwestora z obciętą głową przypadkowy świadek znalazł w lesie pod Warszawą. Janusz G. miał też stać za sprzedażą 2 kilogramów heroiny. Poważnym zarzutem jest też kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. G. miał przejąć przestępcze interesy w stolicy po rozbiciu przez służby mafii pruszkowskiej i wołomińskiej. Swoimi zeznaniami pogrążył go świadek koronny Andrzej L., który wiele powiedział o funkcjonowaniu jego grupy.
Janusz G. przebywa w areszcie na Białołęce. W poniedziałek (16 października) został doprowadzony przed oblicze sądu. Kiedyś atletycznej budowy, teraz wygląda jak schorowany pan w średnim wieku. Do sądu został doprowadzony przez grupę policjantów. Ale kajdanek nie miał, bo porusza się o kulach. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że ma poważne kłopoty ze zdrowiem i z aresztu trafiał do szpitala. Wczorajsza rozprawa się jednak nie odbyła. Została przeniesiona na listopad, bo adwokat "Grafa" się rozchorował. Okazało się jednak, że odrębne postępowanie w jego sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym W Rzeszowie. Policjanci mieli przeszukać jego mieszkanie, jednak nie wiemy czego w nim szukali.