Czwartek, jedna z wąskich uliczek w okolicach Stadionu Dziesięciolecia. Kryminalni z Komendy Stołecznej Policji wspólnie z antyterrorystami obserwują okolicę, gdzie często pojawia się 43-letni Bułgar, członek gangu odpowiedzialny za werbunek i wyszukiwanie kobiet chcących wyjechać do pracy na Zachodzie. Bandzior wie, że w ostatnich miesiącach 20 jego kompanów zajmujących się handlem kobietami wpadło w ręce policjantów. Spodziewa się, że lada chwila może zostać zatrzymany. Chce uciec za granicę. Wychodzi z kryjówki w jednej z kamienic i idzie w kierunku swojego samochodu. Wtedy zostaje otoczony przez uzbrojonych w pistolety maszynowe antyterrorystów, powalony na ziemię i skuty kajdankami.
Funkcjonariusze znajdują notatki dotyczące struktury grupy, zagranicznych odbiorców "towaru", dostawców z Bułgarii, cennika oraz przestępczych rozliczeń. Bułgar trafia do aresztu. Dołącza do kompanów, którzy zajmowali się kontrolą przydrożnej prostytucji w okolicach Warszawy oraz werbunkiem i wywożeniem kobiet "do pracy" za granicę.
- Kobiety trafiały do agencji towarzyskich, gdzie zmuszano je do świadczenia usług seksualnych, odurzano narkotykami, a nawet gwałcono - wyjaśnia policjant, zajmujący się sprawą.
W tygodniu gang przerzucał do Niemiec i Włoch średnio trzy kobiety, czyli aż 500 w ciągu półtora roku! Przestępcy mogli zarobić na procederze nawet 7 mln zł.
Większość z nich była przekonana, że jedzie do legalnej, normalnej pracy. Policjanci z Wydziału Kryminalnego KSP zwracają się z apelem do kobiet, które znalazły się w podobnej sytuacji, o kontakt telefoniczny pod numerem 022 603-63-13.