ZOBACZ NASZĄ GALERIĘ
Łukasz wyszedł z domu w sobotę w Nowym Sarnowie pod Płońskiem. Powiedział żonie, że jedzie się przejechać na motorze i za chwile wróci. W Dzierzążni wybrał z konta pieniądze i… zniknął. Kiedy nie wrócił na noc do domu jego żona zaczęła odchodzić od zmysłów. Rano siostra, która na co dzień mieszka w Warszawie dostała dziwnego sms z nieznanego numeru. - Dostałam na swoją komórkę takiego sms-a. „To ja Łukasz, oddzwoń do mnie”. Oddzwoniłam, ale odebrał inny chłopak. Słychać było, że jest nietrzeźwy. Potem się rozłączył i mnie zablokował. Próbowałam się z nim skontaktować wiele razy, ale był nieosiągalny. W końcu za którymś razem mi się udało. Odebrał kolega. Prosiłam, żeby dał brata do telefonu. Zapytałam Łukasza, gdzie są. Powiedział, że na Ursynowie, w al. Komisji Edukacji Narodowej i zaraz będzie. Chwilę po rozmowie z bratem z konta zniknął 1 tys. zł. Pieniądze zostały wybrane na pl Konstytucji – opowiada zrozpaczona siostra. Pani Monika pojechała z mężem na wskazaną przez brata ulicę. Ale zamiast niego było dwóch chłopaków.
- Kiedy dojechaliśmy na miejsce byli tylko koledzy. Powiedzieli mi, że uciekł – tłumaczy kobieta. Szukała go z mężem przez godzinę, ale po chłopaku ani śladu. Ok godz. 16 zalogował się na swój telefon, zadzwonił do żony i powiedział, że nie wie, gdzie jest. Potem sygnał zniknął. Sprawa została zgłoszona na policję. Funkcjonariusze ustalili, że aparat ostatni raz logował się na Wawelskiej przy Orlenie. Kamery jednak nie zarejestrowały tam jego obecności. Mężczyzna był ubrany w kurtkę moro. Ma przy sobie telefon. Nie jest z Warszawy i nie zna okolicy. W domu czekają na niego żona i dzieci. Jeśli widziałeś Łukasza, bardzo proszę o pilny kontakt 661-790-081