Polecany artykuł:
- Było po godzinie 23. Przede mną swoim samochodem jechała Daria z naszymi chłopcami. Była swoim samochodem, bo pracowała przy meczu, a potem odebrała chłopców od mojego brata Mariusza, który był z nimi na trybunach. Ten wypadek musiał być minutę, może półtorej przed tym zanim dojechaliśmy do feralnego skrzyżowania. Wszędzie walały się części samochodowe, było pełno krwi, przewrócone auto. - powiedział Super Expressowi Arkadiusz Malarz.
Wypadek, o którym mowa, miał miejsce w Lesznowoli, w nocy z soboty na niedzielę. Samochód osobowy zderzył się z ciężarówką. Z relacji kierowcy TIR-a wynika, że nie miał czasu na reakcję, bo samochód pojawił się nagle. Daria Kabała-Malarz napisała o tragicznej nocy na swoim profilu:
>>> Już dzisiaj może na nas spaść "brudny deszcz". Pył znad Sahary nadciąga
Bramkarz stołecznego klubu postanowił pomóc w ratowaniu ludzi. - Kiedy podbiegłem do leżącej na jezdni dziewczyny, już było pogotowie. Zawołałem ratownika, bo wydawało mi się, że wyczuwam u tej pani puls. Lekarz zbadał ją i powiedział mi, że ona już niestety nie żyje. Druga z pań leżała w rowie. Obok niej siedział mężczyzna. Chyba był najmniej poszkodowany, ale nie miał kontaktu z otoczeniem. Siedział i tylko patrzył na tą panią. Ona też już nie żyła - opowiada.
W wypadku zginęły dwie kobiety, a trzech mężczyzn trafiło do szpitala. - Władze gminy wreszcie powinny coś zrobić z tym skrzyżowaniem. Co weekend kiedy wjeżdżam na mecz lub z niego wracam widzę tam ślady jakichś stłuczek - mówi na koniec rozmowy z Super Expressem bramkarz.
Czytaj też: Rafalala w wulgarny i agresywny sposób atakuje nastolatkę. Sprawą zajmuje się policja [WIDEO]