Proces Doriana S. toczy się od 4 grudnia. Mężczyzna jest oskarżony o popełnienie jednego z najbardziej brutalnych przestępstw w ostatnich latach. Prokuratura zarzuca mu, że 25 lutego w bramie przy ul. Żurawiej w Warszawie zgwałcił 25-letnią Lizę. Kobieta zmarła kilka dni później w szpitalu.
25-latka została znaleziona nad ranem przez dozorcę budynku, który natychmiast wezwał pogotowie i policję. Kobieta była naga, nieprzytomna i w stanie krytycznym. Według ustaleń śledczych Dorian S. zaatakował ją w bramie, wykorzystując nóż kuchenny oraz kominiarkę, które później znaleziono w jego mieszkaniu. Mężczyzna miał również zrabować jej telefony komórkowe, karty płatnicze i portfel. Zatrzymano go jeszcze tego samego dnia. Początkowo usłyszał zarzuty rozboju, gwałtu i usiłowania zabójstwa, ale po śmierci Lizy prokuratura zmieniła kwalifikację czynu na zabójstwo na tle seksualnym i rabunkowym.
Podczas pierwszej rozprawy oskarżony częściowo przyznał się do winy, twierdząc, że nie miał zamiaru zabić ofiary. Jego zeznania, podobnie jak część procesu, zostały jednak utajnione decyzją sądu. Podczas poniedziałkowej rozprawy (16 grudnia) sąd przesłuchał biegłych z zakresu toksykologii, seksuologii oraz psychiatrii. Zeznania składali również bliscy oskarżonego, w tym jego partnerka.
Podczas ostatniej rozprawy zaplanowano rozpoczęcie mów końcowych, jednak przesłuchania biegłych i świadków znacząco się przedłużyły. Sąd wyznaczył kolejny termin na 13 stycznia 2025 roku.
Dorianowi S. grozi dożywocie.