Brutalne zabójstwo dziennikarza Krzysztofa Leskiego
Do zamordowania znanego dziennikarza TVP doszło w sylwestrową noc 31 grudnia 2019 r. Mężczyznę zabił 33-letni wówczas Łukasz B. zadając mu kilka ciosów nożem w szyję. Sprawca, którego dziennikarz przygarnął pod swój dach sam zgłosił zabójstwo kilka dni po dokonaniu czynu. Jak mówił później przed sądem, do morderstwa nakłonił go diabeł, z którym miał podpisać pakt.
Nie przegap: Trzaskowski wygrał ważne głosowanie. Kilka godzin walki na sukcesy i porażki. Wybraliśmy najciekawsze argumenty
Warszawski sąd okręgowy skazał mężczyznę na 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo i kradzież mienia dziennikarza. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał ten wyrok. Do obu orzeczeń w tej sprawie złożono zdania odrębne, w których wskazano na konieczność wymierzenia kary dożywocia.
Prokuratura krajowa chce surowszej kary dla mordercy dziennikarza
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa w Prokuraturze Krajowej, z wyrokiem sądu apelacyjnego nie zgodził się prokurator generalny Zbigniew Ziobro i złożył w tej sprawie skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, w której wniósł o uchylenie części orzeczenia dotyczącej wymiaru kary i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Według prokuratora kara w tej sprawie jest rażąco łagodna, nie spełnia wymogów prewencji indywidualnej i przeczy względom na społeczne oddziaływanie kary.
Przeczytaj też: Zabójstwo dziennikarza TVP. Ruszył proces. Morderca przed sądem: Poderżnę sobie gardło, jak stąd wyjdę
W kasacji Zbigniew Ziobro wskazał na bardzo wysoki stopień zawinienia sprawcy, który - jak zaznaczono - nie zawahał się użyć niebezpiecznego narzędzia, zadając śmierć bezbronnej ofierze. "Uczynił to bez żadnego, najmniejszego powodu. Zachowanie Łukasza B. szczególnie bulwersuje w świetle tego, że dziennikarz udzielił mu schronienia we własnym domu, ze wszech miar usiłując mu pomóc" - podała prokuratura.
Zdaniem prokuratora, wskazuje to nie tylko na głęboką demoralizację sprawcy, ale także na jego nieprzewidywalność, brutalność, całkowitą niepodatność na resocjalizację oraz stwarzane przez niego realne zagrożenia dla społeczeństwa
W kasacji zwrócono też uwagę na to, że sąd okręgowy "nie dokonał ani skrupulatnej oceny zachowania oskarżonego z perspektywy wszystkich dyrektyw sądowego wymiaru kary, ani wszechstronnej analizy jego osobowości, umniejszając tym samym w sposób nieuzasadniony znaczenie wielu przesłanek, związanych z samym czynem, a w szczególności z osobą sprawcy".
Sprzeciw prokuratury budzi też okoliczność łagodząca, za którą sąd przyjął młody wiek sprawcy. Śledczy zwrócili w kasacji uwagę, że mężczyzna, dokonując mordu miał 33 lata, a uwzględniając jego dotychczasową linię życiową i podejmowane z własnej woli wybory, ewidentnym jest, iż dokonanie zabójstwa bezbronnego człowieka nie mogło wynikać z niedojrzałości charakteryzującej "młody wiek".
Polecany artykuł:
W kasacji wskazano też, że sąd nie dokonał wnikliwej opinii biegłych. Z opinii tych zaś wynika, że skazany mężczyzna przejawia małe poczucie odpowiedzialności społecznej, lekceważy ogólnie przyjęte normy społeczne i nie ma gotowości do ponoszenia konsekwencji własnych działań. Biegli wskazali też, że Łukasz B. przejawia brak jakiekolwiek motywacji do funkcjonalnego działania i zmiany trybu życia
Według prokuratury sąd apelacyjny wadliwie nie nadał też nadmiernego znaczenia uprzedniej karalności sprawcy. W kasacji wskazano, że mężczyzna był wcześniej czterokrotnie karany za umyślne przestępstwa przeciwko mieniu co dowodzi - zdaniem śledczych - rażącego lekceważenia przez oskarżonego norm i zasad. Zaznaczono przy tym, że mężczyzna nie wykorzystał szans na resocjalizację w warunkach kar wolnościowych.
Zobacz też: Morderstwo Krzysztofa Leskiego. Znamy wyniki sekcji zwłok dziennikarza
Prokuratura zaznaczyła przy tym, że Łukasz B. nie poddaje się jakimkolwiek działaniom resocjalizacyjnym, a postępujący stopień jego zdemoralizowania jest wyjątkowo wysoki. Podkreślono, że z uwagi na negatywną prognozę co do możliwości zresocjalizowania mężczyzny, tylko kara dożywotniego więzienia może zabezpieczyć społeczeństwo przed jego przyszłą agresją.
Kim był Krzysztof Leski?
Krzysztof Leski karierę dziennikarską rozpoczął na początku lat 80. w prasie Niezależnego Zrzeszenia Studentów, a potem Agencji Solidarność. W stanie wojennym był internowany. Po 1989 r. publikował w "Gazecie Wyborczej", później przez wiele lat współpracował z TVP, gdzie prowadził m.in. "Wiadomości". Był korespondentem "The Daily Telegraph" i BBC. Publikował też m.in. we "Wprost", "Polityce" i "Press". Był synem Kazimierza Leskiego, pseudonim "Bradl", żołnierza Armii Krajowej i uczestnika Powstania Warszawskiego. Spoczął na warszawskich Powązkach.