Był początek zeszłego tygodnia. Minęła właśnie godz. 20. Na przystanku autobusowym w rejonie ul. Abrahama na Gocławiu czekał obywatel Wietnamu. Nie szukał problemów. Nagle podeszło do niego dwóch mężczyzn. Zaczepili go bez żadnego powodu. Chwile później sytuacja drastycznie się zaostrzyła. W ruch poszły pięści! Bezlitośni mężczyźni nie mieli litości dla bezbronnego obcokrajowca. Bili go po twarzy i po głowie. Dostawał kolejne ciosy po całym ciele. Wreszcie agresorzy zostawili go i uciekli.
Pobity Wietnamczyk pilnie potrzebował pomocy. Zadzwonił więc na policję. Mundurowi natychmiast ruszyli na miejsce. Nie potrzebowali dużo czasu, by schwytać jednego ze sprawców. - Policjanci próbowali ustalić wygląd napastników. Wtedy właśnie po drugiej stronie ulicy w przechodzącym tam mężczyźnie pokrzywdzony rozpoznał jednego ze sprawców - wyjaśniła nadkom. Joanna Węgrzyniak z praskiej policji.
Zatrzymany został 24-latek. Jak udało się ustalić reporterom "Super Expressu", mężczyzna był pijany. Agresor trafił do policyjnej celi. - Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy stał się podstawą do przedstawienia zatrzymanemu zarzutu pobicia - przekazała nadkom. Węgrzyniak.
Drugi sprawca pobicia nadal pozostaje na wolności. Policja zapewnia jednak, że jego zatrzymanie jest tylko kwestią czasu.