Straszne wydarzenia miały miejsce w środowy wieczór w Warszawie. Około godz. 21 młody mężczyzna postanowił skorzystać z taksówki. Poprosił 56-letniego kierowcę mercedesa, aby spod Hotelu Marriott zawiózł go na rondo Waszyngtona. Po drodze zmienił jednak zdanie i poprosił o kurs na ul. Modzelewskiego. To tam rozegrał się dramat. Gdy przyszło do opłacenia przejazdu, pojawił się problem. Terminal kilkakrotnie wyświetlił komunikat, że 19-latek nie ma środków na koncie. Zdenerwowany nastolatek wpadł w szał.
- Przystawił pokrzywdzonemu paralizator do szyi i poraził go kilkukrotnie, następnie dźgnął go kilka razy ostrym narzędziem w dolną część pleców. Pokrzywdzony wybiegł z samochodu, wołając pomocy. Po czym wybrał na swoim telefonie numer alarmowy 112, wzywając służby - poinformował podkom. Robert Koniuszy z mokotowskiej policji.
Agresywny 19-latek mimo ucieczki szybko trafił w ręce policji. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów. "Prokurator przedstawił podejrzanemu zarzut usiłowania zabójstwa w związku z rozbojem, poprzez zadanie pokrzywdzonemu trzech ran kłutych nożem. Pokrzywdzony doznał licznych obrażeń wewnętrznych skutkujących chorobą realnie zagrażającą życiu" - przekazała prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak się okazało, 19-latek zadał taksówkarzowi nożem ciosy w brzuch, uszkadzając m.in. wątrobę i śledzionę. Stan pokrzywdzonego był ciężki. Mężczyzna tuż po zdarzeniu był operowany i odzyskał przytomność. Jak przekazała prokuratura, 19-letni Dawid M. przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia, których treści prokuratura nie ujawnia.
Co więcej, prokurator zawnioskował do sądu o tymczasowe aresztowanie 19-letniego podejrzanego na okres trzech miesięcy z uwagi na obawę ucieczki podejrzanego i grożącą mu surową karę. W piątek, 26 lutego, sąd się do tego wniosku przychylił. Dawid M. najbliższe miesiące spędzi za kratami. Grozi mu kara od 12 lat do nawet dożywotniego pozbawienia wolności.