Sejmik Mazowsza powołał komisję w sprawie CPK
Do powołania speckomisji sprowokowali radnych mieszkańcy gmin Wiskitki, Teresin i Baranów, którzy w związku z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego i węzła przesiadkowego mają być wywłaszczeni ze swoich domów. Nie chcą się na to zgodzić. Część właścicieli gruntów kontestuje negocjacje z przedstawicielami CPK, większość ma poczucie, że bezpowrotnie straci dorobek życia i nic im tego nie zrekompensuje.
Komisja chce bezpośrednio kontaktować się z ludźmi których najbardziej dotyczy CPK, czyli mieszkańcami, którzy wkrótce mogą zostać wysiedleni. Członkowie przekonują, że nie ma tu mowy o politycznej stronniczości, ponieważ w komisji są przedstawiciele trzech największych partii. Pierwsze spotkanie z rolnikami miało miejsce w OSP, we wsi Kaski (gm. Baranów). - Miejsce w którym się spotykamy jest wyjątkowe, ponieważ wkrótce ma być go już nie być - zaczął Marcin Podsędek, przewodniczący komisji. I ma rację, same lotnisko ma powstać na terenie aż 3 tys. ha, a cała inwestycja wraz z koleją to 8 tys. ha.
Dziś, teren lotniska to 1,5 tysiąca domostw, których mieszkańcy od 2018 r. siedzą jak na szpilkach. Wstrzymali wszystkie swoje inwestycje, od jakiegoś czasu nad ich głowami regularnie latają drony i jak sami mówią urzędnicy zajmujący się wywłaszczeniami potrafią nawet bezczelnie podsuwać pisma słabo widzącym starcom! Na te sygnały postanowił zareagować Sejmik Województwa Mazowieckiego. Radni powołali komisję, która ma przyglądać się działaniom CPK i pomagać mieszkańcom od strony prawnej. - Chcemy, by komisja przyglądała się działaniom CPK i pomagała mieszkańcom od strony prawnej. Wykupienie nieruchomości nawet po cenie rynkowej nie rozwiąże problemu, ponieważ ludzie będą bezdomni i bez żadnej gwarancji odbudowy dobytku. Chcemy wymusić na CPK sprawiedliwe traktowanie właścicieli, którzy zostaną pozbawieni swoich nieruchomości - wyjaśnia członek speckomisji, radny KO Krzysztof Strzałkowski.
Na komisji w Kaskach stawiły się władze z gmin gdzie ma powstać lotnisko oraz nowa kolej i po raz pierwszy zajęli jednogłośne stanowisko mówiąc „nie dla CPK”. - Żyjemy tu nie wiedząc czy mamy rozwijać gospodarstwa czy zwijać. Czy my w ogóle będziemy jeszcze gminą? - pytała retorycznie Agata Trzop-Szczypiorska, Wójt Gminy Baranów. Stanowisko zabrał także Maciej Śliwerski, Wójt pobliskiej Gminy Jaktorów. - Tysiące ludzi wzięło kredyty, zbudowali domu i nagle jakieś ludziki będą wywłaszczały ich za grosze? Dlatego są tak duże protesty. Powiedziałem kiedyś do przedstawicieli CPK, że bez czołgu tego nie zbudujecie - mówił wójt.
Budowa CPK. Mieszkańcy się sprzeciwiają
Sejmik chwali się, że na komisję zaprosił wybitnych ekspertów z zakresu lotnictwa i kolejnictwa, które także jest potężną częścią projektu. Piotr Malepszak do 2020 r. był w CPK prezesem w zakresie kolei, ale jak mówi odszedł ponieważ publicznie pieniądze wydawane były nierzetelnie. - Ten projekt upadnie bo stał się dogmatem, a jego koszty budują nierealne harmonogramy. Ruch nie jest aż tak duży by rozwiązywać to w połączeniu kolei-lotnisko - mówił. Głos zabrał także ekspert lotnictwa Marek Serafin, który podkreślił, że plany spółki w zakresie liczby pasażerów są całkowicie nierealne. Wskazał, że w najlepszym roku obydwa warszawskie lotniska obdłużyły 22 miliony pasażerów. - CPK chce mieć 100 milionów! Dla każdego powinno być oczywiste, że budowa takiego lotniska 40 kilometrów od stolicy nie ma najmniejszego sensu - mówił Serafin.
- Jako komisja chcemy pomóc mieszkańcom, tak by ich głos został wreszcie usłyszany - wtóruje wiceprzewodniczący sejmiku i wiceszef komisji Mirosław Orliński. Urzędnicy Centralnego Portu Komunikacyjnego odpowiedzialni za kontakt z mieszkańcami nie przeczą, że rozmowy są trudne, ale deklarują, że są one systematycznie prowadzone i negocjacje odbywają się indywidualnie. Sejmikowa komisja ma ograniczone możliwości, by kontrolować działania CPK. Może stać się jednak tubą protestujących. Oni i takiego wsparcie przyjmują.