Sokołowski zwrócił uwagę na kilka faktów, które ustalono w tej sprawie. - Gdybyśmy mieli do czynienia z zaginięciem tego chłopczyka, który zostałby porzucony przez ojca i gdzieś uciekł, to prawdopodobnie zostałby już odnaleziony. Gdyby to dziecko było przekazane innej osobie, która była blisko ojca, to nie sądzę, żeby przez tyle dni to dziecko było ukrywane - powiedział były policjant.
I wskazał, że w tym przypadku poszukiwacze żyją nadzieją. - Póki nie ma końca akcji, póki nie odnajdzie się osoby, to ta nadzieja umiera ostatnia. Dzisiaj trzeba powiedzieć, że szanse na to, żeby to zakończyło się pozytywnie, są niestety bardzo małe - podsumował gość TVN24.
Jego zdaniem jest bardzo prawdopodobne, że w tej sprawie mamy do czynienia z samobójstwem połączonym z zabójstwem.