"Chciałbym wierzyć, że to koniec działalności publicznej Jarosława D. i jego ekipy na Bemowie. Dałem się temu człowiekowi oszukać. Nie ja jedyny" - mówił kilka tygodni temu Paweł Bujski, były wiceburmistrz Bemowa, który wytoczył wobec Dąbrowskiego ciężkie działa nepotyzmu, tolerowania fikcyjnych umów dla "znajomych królika" czy nieuzasadnionych zakupów sprzętu do urzędu.
Sporo z jego zarzutów potwierdziła kontrola z Ratusza. Sam Dąbrowski przekonywał jednak w liście do mieszkańców, że "oprócz drobnych uchybień proceduralnych nie wykazała naruszeń prawa ani istotnych nieprawidłowości" i "na szczęście już wkrótce kolejne wybory samorządowe... wierzę, że razem będziemy mieli szansę dalej zmieniać Bemowo na lepsze". I dziś już wiadomo, co miał na myśli. Dąbrowski po raz kolejny zamierza oddać się pod osąd wyborców. Tym razem już pod nowym szyldem własnego lokalnego komitetu. Nie chce tego jeszcze oficjalnie potwierdzić.
Zobacz: Zmiany w ROZKŁADACH jazdy PKP. Co się zmieni od 01.09 na kolei? [SZCZEGÓŁY]
- Jestem już bezpartyjny i analizuję sytuację. A mieszkańcy Bemowa proszą mnie, bym nie rezygnował z pracy na rzecz dzielnicy. Na deklaracje przyjdzie czas - mówi nam Jarosław Dąbrowski. Rezygnację z PO złożył też wczoraj jego bliski współpracownik, były wiceburmistrz Bemowa Krzysztof Zygrzak.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
- Poglądów nie zmieniłem, ale jako mieszkaniec Bemowa nie akceptuję tego co obecnie partie polityczne odgórnie próbują zrobić z moją Dzielnicą. Jedyna nadzieja w Mieszkańcach, którzy jak jestem pewien nie pozwolą popsuć wszystkiego co dotychczas było na Bemowie najlepsze... - tłumaczy Zygrzak na facebooku.