Były żołnierz Specnazu skazany! Mieszkał w Polsce od wielu lat. Zastrzelił dwóch mężczyzn pod Grójcem
Jest wyrok ws. byłego żołnierza Specnazu Rudolfa K. Prokuratura Okręgowa w Radomiu oskarżyła go o podwójne zabójstwo, do którego doszło w lipcu 1994 r. w miejscowości Wierzchy pod Grójcem. Na terenie jednego z miejscowych gospodarstw rolnych znaleziono ciała dwóch mężczyzn, mieszkańców Strzałek Nowych, z ranami postrzałowymi klatki piersiowej i głowy, którzy mieli w dodatku skrępowane ręce i nogi. Już wtedy prowadzone na miejscu czynności ujawniły, że za zbrodnią stoi prawdopodobnie dwóch byłych obywateli ZSRR, których widywano w okolicy, gdzie mieli szukać pracy. - Pomimo umorzenia postępowania były prowadzone czynności operacyjno-wykrywcze, a także w miarę rozwoju możliwości i technik badawczych, uzyskiwano nowe opinie z zakresu badań genetycznych, balistycznych i biologicznych. Powyższe badania pozwoliły min. na wyizolowanie na zabezpieczonych na miejscu zdarzenia śladach profilu DNA sprawcy oraz odcisków jego linii papilarnych - poinformowała w grudniu ub.r. prokuratura w Radomiu.
Czytaj też: Ciągnik z Ukraińcami wjechał do sadzawki pod Garwolinem! 28-latek nie żyje [ZDJĘCIA]
Dzięki temu udało się ustalić, że jedną z osób odpowiedzialnych za podwójne zabójstwo jest 54-letni Rudolf K., obywatel Ukrainy, który od wielu lat mieszka w Polsce. Śledczy ustalili ponadto, że miał on za sobą szkolenie w Specnazie. Mężczyzna nie przyznał się do winy, a przed Sądem Okręgowym w Radomiu właśnie zakończył się jego proces. Jak informuje Gazeta Wyborcza Radom, oskarżony został skazany na karę dożywotniego więzienia, choć wyrok nie jest jeszcze prawomocny. W czasie zeznań K. powiedział, że za zbrodnię odpowiada jego znajomy z jednego z byłych państw ZSRR, którego poznał w Warszawie. Ofiary miał być mu winne pieniądze, dlatego razem z obywatelem Ukrainy pojechał do wsi pod Grójcem i zastrzelił obu mieszkańców miejscowości. 54-latek miał tylko stać na czatach, nie słysząc w tym czasie krzyków ani strzałów. Zeznał, że później nie spotkał już mordercy.
- W sądzie przyznał, że czuje się winny, że brał w tym udział, że związywał ofiary i nie reagował na działania znajomego. Zaprzeczył też, aby kiedykolwiek służył w wojsku - informuje Gazeta Wyborcza Radom.