Były radny PO oszukiwał przedsiębiorców

2013-08-07 3:00

Miał pomysł na biznes, teraz może mieć kłopoty. Filip F. (29 l.), były radny Platformy Obywatelskiej na Mokotowie, mógł naciągnąć nawet kilka tysięcy osób na fikcyjne doradztwo przy zdobywaniu unijnych dotacji. - To zwykły oszust - mówi jeden z pokrzywdzonych przez niego przedsiębiorców. W Internecie aż huczy od ostrzeżeń przed firmą byłego radnego, a PO planuje wyrzucenie go z partii.

Filip F., do 2010 roku radny PO na Mokotowie, od blisko trzech lat zarządza spółką, która prowadzi doradztwo. Jego pracownicy dzwonią do przedsiębiorców i oferują pomoc w uzyskaniu unijnych dotacji. Chętni otrzymują kurierem plik dokumentów z ankietą do wypełnienia i płacą 246 zł, a więc mniej niż 250 zł kwalifikowane już jako przestępstwo. Potem mają czekać i jak wynika z wpisów pokrzywdzonych w Internecie, czekają do dziś. Prokuratura nie zajmuje się sprawą.

- Otworzyłem kopertę i od razu wiedziałem, że to oszustwo i żadnego dofinansowania nie będzie. Wysłałem ankietę, ale odzewu nie było. Potem w ogóle nie można było się tam dodzwonić - mówi Bogdan Petrykowski (35 l.), przedsiębiorca z Warszawy, który jest w kontakcie z setkami poszkodowanych osób i jako jeden z niewielu odzyskał pieniądze. - Nic mu nie można zrobić, bo wszystko robi legalnie, korzystając z zalet przepisów o niskiej szkodliwości społecznej. Ale to jawne złodziejstwo w biały dzień - nie szczędzi ostrych słów.

Filip F. twierdzi, że oskarżanie go o oszustwo to pomówienia, które wynikają z... niezrozumienia zasad działania jego firmy.

- My wykonujemy analizy dla klientów, oceniamy dopasowanie pomysłu do konkretnych projektów europejskich, nie gwarantujemy uzyskania dofinansowania. Żeby uzyskać analizę, trzeba odesłać nam ankietę, a wiele osób tego nie robi - tłumaczy. Negatywne komentarze też potrafi wytłumaczyć. - Ich autorzy to w większości byli pracownicy i osoby, które nie skorzystały z naszych usług - dodaje.

Sprawę kontrowersyjnej działalności inaczej oceniają władze PO na Mokotowie.

- Byłem zmuszony podać go do koleżeńskiego sądu partyjnego, który zajmie się sprawą 19 sierpnia. Moim zdaniem dla takich osób w Platformie nie powinno być miejsca - mówi Jan Orgelbrand (65 l.), szef koła PO na Mokotowie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają