Całą noc stali po karnety na basen

Kto pamięta czasy PRL albo kojarzy je z filmów Barei, pewnie przeciera oczy ze zdziwienia. Takie kolejki jak w piątkową noc przed pływanią Skalar przy ul. Sosnkowskiego 3 i Albatros przy ul. Orląt Lwowskich ustawiały się trzy-cztery dekady temu po towar deficytowy, czyli... niemal po wszystko. Trudno uwierzyć, ale w narodzie z Ursusa obudził się duch stania w kolejce akurat podczas sprzedaży karnetów na dwumiesięczną naukę pływania za blisko 170 złotych! Trzeba natomiast przyznać, że odbyło się to w iście profesjonalny sposób. Osoba, która pod wrota Skalaru przybyła jako pierwsza, utworzyła listę kolejkową, na którą każdy oczekujący musiał się dopisać. Co godzinę wyczytywano nazwiska, by nie okazało się, że ktoś cwany się zapisał, ale nie czeka pokornie jak pozostali. Zdumieni zainteresowaniem pracownicy pływalni przynosili oczekującym wodę, kawę i herbatę, wystawiono nawet ławeczki, choć ci bardziej zaprawieni w boju mieli swoje siedziska, by nie złapać wilka podczas całonocnej warty. Zapisy ruszyły w sobotę o godz. 6 rano. Rodzice jak opętani biegli w kierunku rejestracji. Ostatecznie wszystkim udało się zapisać i jak się okazuje, dziś także jest to możliwe. Jesteśmy zadowoleni, że nasze obiekty cieszą się takim dużym zainteresowaniem. Zapewnialiśmy, że przygotowaliśmy dużą liczbę miejsc. Karnetów było około tysiąca. Nie potrafię wyjaśnić, skąd pomysł na listę społeczną i całnocną kolejkę. W poniedziałek na obu pływalniach było jeszcze 135 miejsc wolnych, dziś też jeszcze sporo zostało - mówiła wczoraj po południu Małgorzata Dubińska, kierowniczka pływalni Skalar należącej do OSIR Ursus.

Niestety, system zapisów internetowych na basen jest dopiero w fazie testów, ale istnieje spora szansa, że do następnego semestru sytuacja ulegnie poprawie.