Tragedia pod Mińskiem Mazowieckim. Nie żyje 14-letni Jarek
Cała wieś Sołki jest wstrząśnięta tragedią. Jarek, 14-letni chłopiec od września uczęszczał do szkoły w Mińsku Mazowieckim. Dojeżdżał rowerem dwa kilometry do przystanku. Zostawiał go przy skrzyżowaniu i przesiadał się do autobusu. - To się wydarzyło około 6 rano. Gdy przyjechałem na miejsce zobaczyłem leżącą na ziemi kamizelkę odblaskową. Jarek zawsze zakładał ją na plecak. Ratownicy przez 30 minut go reanimowali, ale nie dało się nic zrobić – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” jeden z mieszkańców wsi. - Wszyscy jesteśmy załamani. To był taki spokojny i dobry chłopak – dodała sąsiadka. Jak słyszymy, skrzyżowanie cieszy się złą sławą i to nie pierwsza tragedia w tym miejscu.
Tymczasem policjanci i śledczy pracują nad ustaleniem przyczyny wypadku. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, w wypadku uczestniczyły dwa samochody. Na razie nie jest jasne, czy chłopak przechodził przez przez przejście w sposób dozwolony, oraz czy kierujący jechał przepisową prędkością 70 km/h. Sprawę prowadzi prokuratura.
Listen on Spreaker.