O informacjach odkrytych przez radnego Bartłomieja Kozłowskiego huczy w całym Otwocku. Przez blisko pół roku pytał on urząd o dziwne wydatki. Zdziwiły go m.in. naprawy 13- -letniego urzędowego volkswagena passata, na które w ciągu 5 lat wpompowano, bagatela, ponad 90 tys. zł. - Samo auto warte jest około 10 tys. zł - mówi Kozłowski.
75 tysięcy złotych na szkolenia
Jeszcze bardziej podejrzane były kwoty, które wypływały z urzędu do firmy Czarna Wiewiórka z Karpacza. Były tam m.in. faktury za organizację szkoleń dla wiceprezydenta Stefańskiego i pracowników urzędu za sumę ponad 75 tys. zł. - Dlaczego te wyjazdy odbywały się w weekendy? W dodatku trzeba było na nie jechać do Karpacza czy Bełchatowa? - zastanawia się radny. Ale to jeszcze nie wszystko! Pikanterii sprawie dodaje też plotka o tym, że szefowa tajemniczej firmy jest kochanką wiceprezydenta. - Też słyszałem coś takiego w urzędzie. Nie mnie to jednak rozsądzać - mówi Kozłowski.
Pieniądze wyrzucone w błoto
Wątpliwości wzbudziły też zlecenia na opis i projekt tras do nordic walking za kwotę około 18,3 tys. i 14,6 tys. zł. oraz zakup 13 par kijków aż za 5 tys. zł. - Ani tras, ani tak wyjątkowo drogich kijków nigdzie nie ma. To wygląda na zwykłe wypompowywanie pieniędzy z miejskiej kasy - mówi radny.
Wiceprezydent Stefański na wszystko ma jednak wytłumaczenie. - W 2008 r. chcieliśmy kupić nowe auto, bo to generowało zbyt duże koszty. Zablokowali to jednak radni - mówi. A Czarna Wiewiórka? - Poleciły mi ją władze Karpacza, z którymi współpracowaliśmy. Miała rewelacyjne ceny, więc korzystaliśmy z jej usług - mówi wiceprezydent i zbija kolejne zarzuty. - Opracowane przez tę firmę trasy nie powstały, bo nie przyznano nam dofinansowania. Wspomniane kijki do nordic walking trzymamy zaś w urzędzie - mówi wiceprezydent. A romans? - Ta plotka kosztowała mnie już zbyt dużo kłopotów w domu - kwituje. Zapowiada, że sprawy tak nie zostawi. - Poczekam na wyniki prac komisji rewizyjnej, poproszę o sprostowanie, a jeśli będzie trzeba, wystąpię na drogę sądową - mówi.
Czy będą konsekwencje?
Radny Kozłowski jednak nie zamierza tak tego zostawić.
- W tym tygodniu zgłaszam sprawę CBA i prokuraturze. Niech to sprawdzą i wyciągną konsekwencje - mówi.