Stawiam szampana, jeśli ktoś z PKP kiedykolwiek wreszcie powie pasażerom „przepraszam”! Ci, którzy w tym tygodniu spóźniali się do pracy przez chaos wokół Dworca Zachodniego, na te przeprosiny wyraźnie nie zasłużyli. Prezesom PKP PLK takie grzecznościowe słowo przez gardło nie przeszło. Tymczasem bardziej punktualne od PKP są chyba koleje w ogarniętej wojną Ukrainie. Za kompromitacje i państwową spółkę przepraszali za to wszyscy przewoźnicy dookoła….
Dla niewtajemniczonych krótkie streszczenie sytuacji…
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w towarzystwie marszałka Mazowsza Adama Struzika i kilku samorządowców rozpoczął tydzień od inauguracyjnego przejazdu pociągiem SKM. W ten sposób Szybka Kolej Miejska chciała obwieścić światu uruchomienie dwóch nowych linii – do Piaseczna i Wieliszewa. Skutek odnieśli – o nowych pociągach dowiedziała się cała Polska – choć chyba nie o ten rodzaj rozgłosu chodziło.
Bo pechowo - tego samego poranka - pociąg SKM przy Dworcu Warszawa Zachodnia wjechał (został wpuszczony) na niewłaściwy tor. A ponieważ dzień wcześniej PKP wprowadziło kolejne zmiany w rozkładach jazdy w związku z remontem węzła na Ochocie – ta głupia pomyłka uruchomiła lawinę opóźnień. Gdy jeszcze na trasie zepsuł się pociąg Kolei Mazowieckich – chaos na kolei sięgnął zenitu.
Trzaskowski z VIP-ami w pociągu (który z Piaseczna do Warszawy Głównej miał jechać 35 minut a już na granicy z Warszawą miał 35 minut opóźnienia) obserwując rosnące opóźnienie uznali, że lepiej będzie zwiać z SKM-ki i przesiedli się do miejskiego autobusu. W międzyczasie prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zdążył jeszcze na prośbę uczniów napisać im usprawiedliwienie za spóźnienie i zastrzec: - To nie nasza wina!
Po południu w poniedziałek (13 marca) opóźnienia były już tak duże, że kilka kursów trzeba było odwołać. We wtorek PKP podało całą listę odwołanych pociągów. A w środę wiceprezes PKP PLK Mirosław Skubiszyński zrzucił za to wszystko winę na… przewoźników, czyli SKM i Koleje Mazowieckie.
- Niestety, niekompetencja przewoźników samorządowych i ich upór oraz brak odpowiedzi na nasze sugestie doprowadziły do tego, iż zderzyliśmy się z sytuacją, z którą się zderzyliśmy – oświadczył wiceprezes. Jakieś „przepraszam”? Nie.. Zero skruchy. To ten zły samorząd się przecież uparł, żeby ludziom po państwowych torach puścić nowe pociągi – wynikało z kuriozalnej konferencji, zwołanej na godzinę przed konferencją SKM i władz Warszawy.
Ale panie prezesie – czy to nie PKP te wnioski samorządu akceptowało? Wbrew sobie pozwoliliście uruchomić dwie nowe linie akurat wtedy, gdy na Dworcu Zachodnim szykował się kolejny odcinek armagedonu związanego z przebudową? A może specjalnie - żeby się Trzaskowski wyłożył? Nie. To już by była zbyt daleko idąca teoria spiskowa.
Podczas gdy wiceprezes PKP PLK przekonywał „mamy sytuację stabilną, w zasadzie występują bardzo niewielkie opóźnienia pociągów, rzędu do pięciu minut” na portalach tych „złych spółek samorządowych” aż gęsto było od przeprosin. Z facebooka SKM: „I co my mamy powiedzieć… Kolejny dzień przepraszamy wszystkich Państwa za ten bałagan, który panuje na kolei”. Od prezesa SKM Alana Beroud: - „W imieniu swoim i całej kolei chcę przeprosić każdego pasażera i pasażerkę SKM, których pociąg w ostatnich dniach się opóźnił lub nie przyjechał w ogóle. Choć SKM jest również poszkodowana przez chaos wywołany nowym rozkładem jazdy PKP PLK, to pasażerowie nie muszą zawsze wiedzieć, która kolejowa spółka odpowiada za rozkład jazdy. Oni po prostu oczekują bezpiecznych i zgodnych z rozkładem podróży. Mają do tego pełne prawo”.
Czy choć minister infrastruktury Andrzej Adamczyk przeprosi za chaos na kolei?
No cóż. Jedni mają klasę, żeby to „przepraszam” powiedzieć, inni wolą obronę przez atak. A pasażerom pozostaje wiara, że jednak wsiadając do pociągu, dojadą do celu. Wiara, bo o pewności i zaufaniu trudno w tym przypadku mówić.
Izabela Kraj