Ten rok nie należy do łatwych dla uczniów, nauczycieli i dyrektorów placówek w stolicy. Zmiana sieci szkół wskutek wygaszania gimnazjów, nauka na zmiany do późnych godzin wieczornych w szkołach podstawowych oraz problemy kadrowe w wielu placówkach. W stołecznej oświacie zapanował ogromny chaos.
- Po raz pierwszy w historii jest tak źle. Na obecną chwilę w szkołach w stolicy brakuje aż 1600 nauczycieli. Najwięcej w podstawówkach, bo aż 1027. Blisko 400 nauczycieli zatrudnionych jeszcze w ubiegłym roku w gimnazjach nie pracuje już w szkolnictwie publicznym. Cześć osób odeszła do placówek niepublicznych, a reszta całkowicie z zawodu- tłumaczy Katarzyna Pieńkowska z ratusza.
W szkole podstawowej przy ul. Boremlowskiej na Pradze Południe od początku roku dzieci z klasy 2 b nie mają wychowawcy. Program teoretycznie jest realizowany, ale uczniowie nie mają sprawdzianów i nie dostają ocen. A prace domowe są zadawane sporadycznie. Dyrekcja nie jest w stanie nic zrobić, bo nie ma chętnych do podjęcia pracy. Rodzice próbowali na własną rękę szukać wychowawcy. Zamieścili ogłoszenia w internecie. Ale nie przyniosło to żadnych rezultatów.
– Byliśmy już tak zdesperowani, że sami podjęliśmy działania. Na razie czekamy. Byli nauczyciele, ale odeszli ze względu na niską pensję. Ostatnia nauczycielka zrezygnowała po kilku dniach , bo dyrekcja nie podpisała z nią umowy- mówi jedna z matek. Nasze dzieci uwielbiają swoją szkołę i jest nam ogromnie przykro, że panuje taka sytuacja - mówi Luiza Zakrzewska, mama Olka (8 l.)
Problem jest ogromny i dotyczy większości placówek w Warszawie.