Chodzi o budowany fragment Południowej Obwodnicy Warszawy, który ma częściowo przebiegać w dwukilometrowym tunelu pod Ursynowem. Okoliczni mieszkańcy boją się, że spaliny z tunelu będą wydmuchiwane wprost na ich bloki i domy. Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera (PiS) nie zobowiązał drogowców do budowy filtrów.
Mieszkańcy domagają się zmiany podjętej decyzji. Na happening w okolicach Protest odbył się na terenie bazarku „Na Dołku” przyszli w maskach ochronnych i z transparentami. Były na nich hasła „chcemy filtrów” czy „#TunelzFiltrem”.
W czasie happeningu zbierano podpisy pod petycją o budowę oczyszczaczy powietrza. Zawarto też „Pakt na rzecz filtrów POW”. Ma on trafić do ministra infrastruktury. Pod dokumentem podpisało się m.in.: PSL, PO, Nowoczesna i przedstawiciele ruchów miejskich (Miasto Jest Nasze Ursynów, Otwarty Ursynów, Projekt Ursynów, Nasz Ursynów, Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa, Stowarzyszenie Mieszkańców Miasteczka Wilanów).
Według szacunków GDDKiA, tunelem POW może przejeżdżać nawet 100 tys. samochodów dziennie. Spaliny z tuneli mają być wyrzucane przez 15-metrowe kominy. Jeden ma się znajdować przy ul. Nowoursynowskiej, drugi niedaleko skrzyżowania Płaskowickiej i Pileckiego. Tunel ma być gotowy do sierpnia 2020 r.
Jeśli happeningi nie przyniosą skutku, władze Ursynowa nie wykluczają dalszych protestów a nawet blokady dróg.
Z uczestnikami happeningu rozmawiała Aleksandra Galant.