Legionowo. Mieszkańcy chcą odwołania prezydenta miasta? Pytamy!
Wniosek o odwołanie prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego był konsekwencją gigantycznej awantury o śmieciowy biznes. Opisywaliśmy tę sprawę szeroko w „Super Expressie”. Sprzeciw mieszkańców (a później radnych) wzbudziła umowa na 10-letnią dzierżawę działki, na której miał powstać zakład przeładowywania odpadów komunalnych. – Nie chcemy tu drugiego Kotunia! – krzyczała mieszkanka Legionowa Ewa Siemieniacka podczas burzliwej sesji rady miasta w lutym. Radni ugięli się i na kolejnej sesji cofnęli zgodę na dzierżawę gruntu pod tę inwestycję. Jednak mieszkańcy nadal zarzucają Smogorzewskiemu złe rządy, a opozycja w radzie ostrzy pazury.
W środę, 30 marca, na sesji wniosek o zorganizowanie referendum nie został wprowadzony pod głosowanie. Większość popierająca prezydenta obroniła go przed szybkim referendum. Gdyby radni zgodzili się na referendum, odbyłoby się już w ciągu kilku tygodni. Teraz procedura jest bardziej skomplikowana. Ale radni krytyczni wobec prezydenta nie składają broni. Zapowiadają, że będą zbierać podpisy wśród mieszkańców. Najpierw muszą ich zebrać pod wnioskiem minimum 10 proc. liczby uprawnionych do głosowania, a jeśli ten warunek zostanie spełniony, referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział min. 30 proc. mieszkańców.
Czy mieszkańcy Legionowa chcą takiego referendum na rok przed wyborami samorządowymi? W naszej ulicznej sondzie więcej osób wypowiadało się przeciwko prezydentowi niż za.
– Prezydent powinien ustąpić, nawet teraz! To co zrobił z tą umową dotyczącą przeładowni śmieci jest przerażające – mówił nam Jacek Pierścieniak.
– Mam do prezydenta sentyment, ale jeżeli jest winien tej śmieciowej awantury, powinien odejść – dodaje Ewa Bałabuch.
– Miasto ma dobrze za Smogorzewskiego. Szkoda byłoby, gdyby miał odchodzić... – odpowiada Elżbieta Ślubowska.