Strefa płatnego parkowania kończy się dziś na al. Solidarności i ul. Andersa. Urzędnicy i radni ze Śródmieścia twierdzą, że mieszkańcy Muranowa już od kilku lat proszą ich o postawienie parkomatów także u nich. Pomysł popierają burmistrzowie Śródmieścia i Woli, na terenie których znajduje się Muranów, a dwa lata temu przegłosowali go śródmiejscy radni.
Wczoraj ci ostatni spotkali się z rajcami z Woli z kilku komisji, by uzgodnić wspólne stanowisko. Tylko radni PiS byli przeciwko. A to za mało, by pomysł upadł. - Tak jak obiecywała pani prezydent przed wyborami, powinno się zadbać o zwiększenie liczby miejsc parkingowych, a nie zmuszać mieszkańców do płacenia kolejnych danin - uważa Mateusz Tomala (25 l.), radny PiS na Woli. Jak mówi, nawet ludzi z Muranowa zmusza się do płacenia miesięcznego abonamentu za parkowanie pod domami, choć i tak cały dzień spędzają w pracy.
Warszawscy kierowcy są wściekli, że nikt nie myśli o nich. - Poszerzenie strefy to fatalny pomysł - kwituje Tomasz Lis (38 l.), elektryk. Opłaty są w jego przypadku bardzo dotkliwe. - Jedzie się do klienta, trzeba dowieźć coś samochodem, szybko uporać się z awarią, a tu jeszcze człowiek musi biegać i szukać parkomatu - dodaje.