Szturm modlitewny na restaurację Madonna w Warszawie. Słowa eksperta szokują
O kontrowersyjnej restauracji, którą otwarto na początku listopada zeszłego roku, pisaliśmy wielokrotnie. Informowaliśmy was między innymi o modlitewnym proteście, który zorganizowano tam pod koniec stycznia. Właściciele włoskiej knajpy postawili na wystrój ironicznie traktujący katolickie świętości, zestawiając obrazy z neonowymi barwami z sex shopów czy nocnych klubów. To oburzyło między innymi środowisko Radia Maryja czy stowarzyszenie Ordo Iuris. Tym razem w sprawie wypowiedzieli się również przedstawiciele ruchu Chrześcijańskie VETO.
− Po konsultacji z prawnikami Instytutu Ordo Iuris, udostępniamy Państwu sposób, samodzielnego złożenia zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w restauracji "Madonna" w Warszawie − czytamy w mediach społecznościowych. − Im więcej nas złoży zawiadomienie, tym mniejsza szansa, że prokuratura uzna znikomą szkodliwość społeczną − piszą dalej.
W sprawie wypowiedział się także dr hab. Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji. Jego słowa mogą niektórych zszokować. − Widziałem zdjęcia z tej restauracji, jest to oryginalny wystrój. Postaci popkultury umieszczone są w kanonach postaci biblijnych. Mówię "w kanonach", bo nie wiadomo, jak realnie wyglądały postaci biblijne. To pewien konwenans − powiedział w rozmowie z portalem „tokfm.pl”.
Według eksperta, kluczowe jest zrozumienie czym tak naprawdę jest „przedmiot czci religijnej”, który może ulec znieważeniu. Jego zdaniem w tym przypadku chodzi o przedmioty fizyczne, np. krzyż łaciński. Niektórzy rozszerzają ten przedmiot do osoby niematerialnej – Maryi czy Jezusa − czy nawet dogmatów wiary. − To nie są wizerunki historyczne, to jest pewnego rodzaju wyobraźnia. I tego rodzaju upiększone wizerunki mają być chronione przez Kodeks karny w wyniku działań prokuratury? Jest to dość absurdalne − mówił.
Zdaniem prawnika przepis o obrazie uczuć religijnych powinien zniknąć z kodeksu karnego. Według dr Boreckiego, jeśli miałby zostać utrzymany, to "należałoby na równi chronić symbole ważne dla osób niewierzących" − czytamy na "tokfm.pl".