We wrześniu Astaldi zeszło z budowy dwóch odcinków linii kolejowych (Dęblin – Lublin i Leszno – Rawicz). - Od maja zalegają nam z płatnościami. A przecież musimy płacić wynagrodzenia pracownikom, trzeba opłacić ZUS, podatek dochodowy, VAT, podatek od nieruchomości, środków transportowych, ubezpieczenia, jest tego naprawdę dużo. Jak tak dalej pójdzie, będę musiał zakończyć działalność – powiedział nam Dariusz Omilianowicz, właściciel jednej z poszkodowanych firm, która była podwykonawcą na kolejowych inwestycjach.
Przedsiębiorcy z Lubelskiego stracili cierpliwość i zablokowali drogi krajowe nr 17 i 19. Zapowiedzieli też najazd na stolicę! Jeśli nie porozumieją się i nie dostaną pieniędzy, zablokują budowę II linii metra, na którym Astaldi nadal działa. Stołeczny ratusz zareagował błyskawicznie. - W związku z pismem o planowanym proteście podwykonawców realizujących kontrakty kolejowe wyrażamy zaniepokojenie i oburzenie sytuacją – napisali urzędnicy
Budowa metra nie jest związana w jakikolwiek sposób z inwestycjami kolejarzy i nie może na tym zamęcie ucierpieć. To niedopuszczalne. Podwykonawcy pracujący przy metrze dostają wypłaty na czas – mówi nam wiceprezydent Renata Kaznowska.