Po wakacjach, kiedy otwarto na nowo Ząbkowską dla ruchu, kierowcy odetchnęli z ulgą. Skończyło się stanie w korkach na wąskich i zapchanych praskich uliczkach. Już wtedy pojawiały się głosy o stałym zamknięciu Ząbkowskiej. - Nie planujemy zamykania Ząbkowskiej. Jestem przeciw takiemu rozwiązaniu – powiedziała nam na początku września wiceprezydent Renata Kaznowska.
Tymczasem miesiąc później ratusz ogłosił konsultacje społeczne w sprawie… zmian na Ząbkowskiej! Urzędnicy zaprezentowali także koncepcję zmian, a ten nie nastraja optymistycznie. Zakłada on zamknięcie jezdni Ząbkowskiej od Brzeskiej do Targowej. Wjazd od Targowej byłby zamknięty, a mieszkańcy żeby dojechać do posesji musieliby wjeżdżać od Brzeskiej. Problem jednak w tym, że zlikwidowane zostaną miejsca parkingowe na ulicy, a w podwórzach kamienic nie ma miejsc na auta. Do tego na jezdni miałyby zagościć ogródki kawiarniane, podesty i drzewa w donicach. Kierowcy nawet nie chcą słyszeć o takim rozwiązaniu. - Nawet sobie tego nie wyobrażam! Zamknięcie ulicy spowoduje tylko paraliż komunikacyjny wokół. Wszystkie uliczki będą zapchane do granic możliwości. Taki pomysł nie ma racji bytu – powiedział nam Cezary Tarka (48 l.).
Sceptycznie do konsultacji podchodzi do tego także wiceprezydent.
Uzgodnienie jest takie, żeby to mieszkańcy się wypowiedzieli i zdecydowali. Nie jestem przekonana do takiego rozwiązania (całkowitego zamknięcia – red.). Raport z konsultacji powinniśmy poznać pod koniec listopada - powiedziała nam w poniedziałek Renata Kaznowska.