„Jestem kierownikiem Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii w szpitalu warszawskim. Ten tekst napisałem do swojego zespołu i teraz udostępniam go publicznie z drobnymi zmianami. - rozpoczął wpis ordynator. „W całym kraju nie ma już dawno miejsc dla chorych z COVID-19. Każdy kto pracuje w szpitalu, ma chorego z COVID i próbuje go przenieść do szpitala zakaźnego, wie o tym doskonale. Podawane statystyki są fikcją... Liczba respiratorów nie ma znaczenia, liczy się liczba stanowisk intensywnej terapii i personelu, zdolnych do leczenia najciężej chorych. Stanowiska intensywnej terapii się skończyły. Tydzień temu na miejsce respiratorowe w szpitalu MSW była kolejka 12 chorych z COVID! W piątek 9.10 dostałem decyzje ministra zdrowia, że od czwartku (!) mam uruchomić 38 miejsc covidowych w swoim szpitalu. Gdzie nam ewakuować chorych, którzy w tej chwili zajmują te miejsca? Gdzie ich przenieść? Minister nie powiedział, nie mógł, bo miejsc nigdzie już nie ma.” - pisze kierownik anestezjologii w szpitalu przy Stępińskiej. I ocenia, że jeśli władze Warszawy zdecydują się przekształcić ten szpital – zgodnie z decyzją wojewody – w zakaźny, przyjmujący pacjentów z koronawirusem, to południowa część Warszawy pozostanie bez opieki medycznej nad pacjentami niekovidowymi.
Zarząd szpitala Czerniakowskiego odwołany! Co się dzieje?
Warszawa w czerwonej strefie! Co musisz wiedzieć?
„Który szpital przejmie rejon ostatniego oddziału wewnętrznego dla chorych niezakażonych z południowej Warszawy? Nikt nie jest w stanie przejąć czegokolwiek, skoro sam jest totalnie obciążony. (...) przygotowanie szpitala do roli zakaźnego wymaga przebudowy i ludzi do pracy, a więc czasu i pieniędzy (…) od samego początku te zarządzenia pozostają fikcją. Tworzone po to, aby zrobić konferencję prasową i zmazać ze swoich rąk krew ludzi, którzy na naszych oczach umierają i będą umierać z braku pomocy.” - pisze ordynator oddziału. I zwraca uwagę, że był jeszcze niedawno dyrektorem medycznym szpitala. Przez tydzień! - Zrezygnowałem, bo w tej sytuacji moje miejsce jest przy pacjencie wymagającym intensywnej terapii i moim zespole. Kto zajmie się chorymi, którzy nie załapią się na to miejsce? Kto zajmie się chorymi, którzy nie mają covida, a wiec zostali właśnie pozbawieni ostatnich miejsc w szpitalach? - pyta retorycznie warszawski lekarz.
Pod tym wpisem doczekał się błyskawicznie ponad tysiąca komentarzy!
PRZECZYTAJ TAKŻE: Cztery godziny w kolejce na test na covid!
W Szpitalu Czerniakowskim, gdzie pracuje autor tego wpisu, ostatnio wrze. Szpital przy Stępińskiej – zgodnie z decyzją wojewody mazowieckiego – ma być przekształcony w zakaźny II stopnia. Kierownictwo szpitala mnożyło zastrzeżenia, by się nie przekształcać. Część personelu uważa, że jeśli to nastąpi, straty w personelu będą bezpowrotne. - Ktoś chce zarżnąć ten szpital – słyszymy emocjonalne zarzuty. Są też merytoryczne: - Już dziś pacjenci z Mokotowa nie mają gdzie się leczyć, bo przychodnie nie działają. Na SOR trafia ok 60 proc. pacjentów, którzy mogliby być przyjęci przez lekarzy POZ. Kto będzie ich leczył, gdy na Stępińską będą trafiać głównie zakażeni koronawirusem? Na to pytanie na razie nie ma odpowiedzi.
- Trzeba zrozumieć , że jest sytuacja nadzwyczajna. Musimy podejmować decyzje, które pozwolą na przyjęcie coraz większej liczby ofiar pandemii – mówi rzecznik wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz. Ale zapewnia, że na Mazowszu na razie miejsc w szpitalach dla chorych na covid nie brakuje. Są one m.in. w szpitalu MSWiA przy Wołoskiej.