Było tuż przed godz. 17 w poniedziałek, 21 lutego. Uwagę policjantów drogówki zwrócił dostawczy Renault jadący zygzakiem w kierunku Józefowa. Styl jazdy kierowy wskazywał, że może on być pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze nie czekali, aż dojdzie do tragedii. Zatrzymali do kontroli pojazd, którym kierował 31-latek z Warszawy.
Szybko wyszło na jaw, że przeczucie nie myliło policjantów. Kierowca dostawczaka był pijany jak bela! - Kiedy poprosili mężczyznę o opuszczenie pojazdu, ten niemal z niego wypadł, nie mogąc utrzymać się na własnych nogach. Po przebadaniu alkomatem okazało się, że kierowca miał w wydychanym powietrzu blisko 1,7 promila alkoholu - przekazała mł. asp. Agata Halicka z legionowskiej policji.
To był dopiero początek problemów mieszkańca Warszawa. Próbując ratować swoją sytuację, jeszcze bardziej sobie zaszkodził. - Licząc na to, że uniknie konsekwencji za popełnione przestępstwo, chciał się „dogadać” z policjantami i zaproponował im 20 tys. zł łapówki - poinformowała mł. asp. Halicka.
Polecany artykuł:
Policjanci nie skusili się jednak na jego propozycję. Zamiast pojechać w dalszą drogę 31-latek wylądował w policyjnym areszcie. Zatrzymany mężczyzna usłyszał dwa zarzuty dotyczące kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości i obietnicy udzielenia funkcjonariuszom korzyści majątkowej w zamian za odstąpienie od czynności służbowych.