Tomasz S. (36 l.) chciał wtargnąć do prezydenta Andrzeja Dudy. Przerwał łańcuch przed pałacem na Krakowskim Przedmieściu i zatrzymał samochód dopiero na zaporze bezpieczeństwa. Zanim to zrobił, jechał ul. Focha pod prąd. Policjanci próbowali zatrzymać kierowcę, ale ten nie reagował i dodał gazu. Jednego z mundurowych potrącił.
36-latek nie stanie jednak przed sądem, bo ten uznał właśnie, że mężczyzna wykonując niebezpieczne manewry, nie był świadomy tego, co robi. Zgodnie z decyzją śródmiejskiego sądu, Tomasz S. trafi do szpitala psychiatrycznego, o co w czerwcu wnioskowała prokuratura.
Polecany artykuł:
Wobec jego niepoczytalności i "wysokiego prawdopodobieństwa popełniania przez niego w przyszłości czynu o znacznej społecznej szkodliwości", taki środek zapobiegawczy powinien zostać zastosowany – ocenili biegli. A sąd się z nimi zgodził.