- Po przesłuchaniu prokurator zdecydował o zastosowaniu policyjnego dozoru – relacjonuje Elwira Kozłowska, oficer prasowy komendy na Żoliborzu.
Do dramatycznego zdarzenia doszło w niedzielę 16 maja pod blokiem przy ul. Karola Szajnochy. O godzinie 19:25 policjanci z Żoliborskiej policji otrzymali zgłoszenie dotyczące chłopca, który wypadł przez okno. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, stan małego Tymona był krytyczny.
Chłopiec spadł z wysokości ponad 7 metrów. Chwilę po wypadku na miejscu pojawili się ratownicy, którzy przeprowadzili reanimacje. 2-latek trafił do szpitala, gdzie lekarze walczą o jego życie.
- Jeszcze tydzień temu rozmawiałam z matką Tymona. Ona się bardzo bała, ponieważ w naszym bloku są nisko osadzone parapety, a chłopiec powoli zaczyna się na nie wspinać. Sama wychowywałam tu swoje dzieci i pamiętam, że ciężko było mi zabezpieczyć okna - mówi wstrząśnięta Alicja B., sąsiadka.
Po słowach Alicji rodzi się podejrzenie, że nieprzypilnowany chłopiec wypadł z okna na które sam się wspiął. Czy rzeczywiście zbyt niski parapet mógł spowodować wypadek?
- Nie otrzymaliśmy na ten temat żadnych zgłoszeń. Budynek został zatwierdzony przez architektów, to nie nasza sprawa. To rodzice powinni dbać o bezpieczeństwo swoich dzieci, nie administrator - komentuje sprawę administratorka budynku.
Na ten moment stan zdrowia chłopca jest krytyczny. Przebywa on w ciężkim stanie w szpitalu dziecięcym przy ul. Księcia Trojdena. Lekarze walczą o życie dziecka.