Wielka awantura przy uruchomionej w weekend kurtynie wodnej. Wczoraj do stojących przy niej warszawiaków nagle podbiegł umięśniony młody opryszek. Mężczyzna jak gdyby nic najpierw trochę się zmoczył, a potem złapał wielkiego węża z wodą i skierował go w kierunku stojących obok ludzi. Małe dzieci z piskiem zaczęły uciekać do swoich rodziców, a zgromadzeni mieszkańcy odsuwać się na boki. Chuligan tak świetnie się bawił, że ani myślał przestać. - Od tego mężczyzny czuć było alkohol. Zalał mi wodą aparat fotograficzny, a gdy razem z żoną zwróciliśmy mu uwagę, zaczął wymachiwać rękami i się odgrażać - opowiada zdenerwowany pan Adam (38 l.)_
- Nie było takiego złoszenia w tym miejscu i w tym czasie - mówi Anna Czerwińska ze straży miejskiej. Innego zdania zą jednak oburzeni ludzie: - zadzwoniliśmy na straż miejską, żeby przyjechała i interweniowała. Niestety, przez ponad 20 minut nikt się nie zjawił.
A gdzie byli wtedy funkcjonariusze? Okazuje się, że zaledwie kawałek dalej przy ulicy Podwale dwóch strażników miejskich najzwyczajniej w świecie odpoczywało sobie w cieniu pod drzewem. No, ale jak widać, stróże prawa nie zamierzają przepracowywać się w upały.