Warszawa, Białołęka. Gigantyczny pożar stadniny. Spłonęło 8 koni
W niedzielę (8 stycznia), dzień po tragicznym w skutkach pożarze stadniny koni na Białołęce, po drewnianym budynku zostały jedynie zgliszcza. Pierwsze płomienie zaczęły pojawiać się chwilę przed godziną 16 w sobotę (7 stycznia). Wystarczyło kilkanaście minut zanim cały budynek przy ul. Orneckiej, stadnina koni Huculski Raj, w całości stanął w ogniu.
– Zgłoszenie wpłynęło o godzinie 15:34, dotyczyło pożaru w stadninie koni przy ul. Orneckiej w Warszawie. Po dojeździe na miejsce zdarzenia zastępów Państwowej Straży Pożarnej, stwierdzono pożar stajni o wymiarach 20x20 m, budynek cały w ogniu. W środku znajdowało się 9 koni. Przed przybyciem jednostek straży pożarnej właściciel zdołał ewakuować 1 zwierzę – przekazywali stołeczni strażacy, pracujący na miejscu pożaru.
W wyniku zdarzenia poszkodowane zostały dwie osoby – ojciec z 12-letnią córeczką, którzy przebywali w zajętym ogniem budynku.
Mieszkańcy Białołęki zastanawiają się, w jaki sposób mogło dojść do pożaru...
Dziennikarze „Super Expressu” rozmawiali z sąsiadami, którzy byli świadkami tego makabrycznego pożaru. – Z tego co wiem, na pierwszym piętrze budynku znajdowało się mieszkanie, które było ogrzewane kozą. Być może doszło do nieszczęśliwego wypadku? – zastanawia się mieszkanka Białołęki.
To jednak tylko teorie. – Nie wiemy w jaki sposób doszło do pożaru – skomentował krótko bliski przyjaciel właściciela stadniny Huculski Raj.
Mieszkańcy są przejęci i nie mogą uwierzyć w to, co się wydarzyło. – Moja córka przyjeżdżała do stadniny na zajęcia. Jest przerażona tym, że jej ulubione konie mogły spłonąć w tym pożarze. Nie do wiary. Przecież jeszcze chwile przed tragedią miejsce tętniło życiem – opowiedziała dziennikarzowi „Super Expressu” mieszkanka ul. Wilkowieckiej.
Polecany artykuł: