Ciało 30-letniego Konrada znaleziono na plebanii w Drobinie. Rodzina zmarłego chce tylko jednego

i

Autor: Zdjęcie ilustracyjne: Shutterstock (2) Zdj. ilustracyjne.

Tajemnicza śmierć

Ciało 30-letniego Konrada znaleziono na plebanii w Drobinie. Rodzina zmarłego chce tylko jednego

2024-10-30 17:48

We wrześniu 2024 r. na plebanii w Drobinie, w pokoju wikariusza Grzegorza S., znaleziono ciało 30-letniego Konrada. Sprawa wciąż budzi wiele kontrowersji. Rodzina zmarłego ma za złe władzom świeckim i kościelnym, że nie informują ich o ważnych faktach dla sprawy. - Domagamy się prawdy - mówią bezradni bliscy Konrada.

Ciało Konrada na plebanii w Drobinie. Rodzina "chce dojść prawdy"

Dziennikarze Wirtualnej Polski porozmawiali z rodziną zmarłego Konrada. We wrześniu 2024 r. ciało 30-latka znaleziono na plebanii w Drobinie. Siostra zmarłego mężczyzny oraz jego szwagier zdecydowali się rozmawiać, ponieważ "chcą dojść prawdy". Według bliskich Konrada świeckie i kościelne władze nie udzielają im informacji, które mogą przybliżyć ich do prawdy.

Przypomnijmy, że dramat na plebanii w Drobinie rozegrał się 7 września 2024 r. Media informowały, że w pokoju wikariusza Grzegorza S. znaleziono ciało 30-letniego Konrada. Biskup płocki, który przyjechał na miejsce tragedii, zawiesił księdza. Sprawę wyjaśnia policja i prokuratura. Ksiądz Grzegorz S. jest świadkiem w sprawie, nie ma zarzutów. Z mediami nie rozmawia, a od władz kościelnych domaga się przeprosin i zadośćuczynienia od władz kościelnych. Z kolei biskupi chcą, aby Grzegorz S. przeniósł się w stan świecki.

W dniu tragedii Konrad miał przyjechać do rodzinnego domu w Drobinie. Nikt z bliskich nie wiedział, że 30-latek poznał wikariusza Grzegorza S. Nie mieli również pojęcia, że noc wcześniej spędził na plebanii w Drobinie.

Mama rozmawiała z nim przez telefon w piątek wieczorem. Konrad był umówiony z moimi dziećmi, które uwielbiał. Był ojcem chrzestnym mojego syna, wszyscy mieli wspólnie spędzać czas od rana. Konrad obiecał też mamie, że przywiezie dla niej telefon. On zawsze był sumienny, nigdy nie zdarzyło się, żeby nie dotrzymał słowa.

- mówi rodzina Konrada, cytowana przez WP.

Tajemniczy telefon. Rodzina Konrada odchodziła od zmysłów

Nieobecnością Konrada zaniepokoił się ojciec. 30-latek nie odbierał telefonu. Jak relacjonuje pani Jolanta, siostra zmarłego, wreszcie około godz. 16:30 telefon odebrał tajemniczy mężczyzna. Przedstawił się jako Grzegorz. Ojciec Konrada sądził, że to pomyłka i zakończył rozmowę. Kolejne połączenie nie przyniosło rezultatu.

Zaniepokojeni rodzice pojechali do Kutna, gdzie mieszkał Konrad. Sąsiedzi mieli im powiedzieć, że 30-latek poprzedniego dnia wychodził z domu z bagażem.

O tym, że Konrad nie żyje, dowiedzieliśmy się 18 godzin po tym, jak stwierdzono jego zgon. Totalnie tego nie rozumiemy, bo on miał przy sobie kartę ICE z numerami telefonów do najbliższych. Jak to jest możliwe, że na plebanii pojawiła się rodzina wikariusza i biskup, a my odchodziliśmy od zmysłów. Dlaczego nikt z plebanii, czy policji do nas nie zadzwonił?

- nie kryją oburzenia bliscy Konrada, cytowani przez WP.

Wątpliwości narastają. Co stało się z rzeczami Konrada?

Wiele kwestii nie daje spokoju bliskim Konrada. Chodzi np. o słowa proboszcza z Drobina. Mówił on, że pierwszy raz widzi samochód Konrada. - Proboszcz powiedział nam, że Konrad leżał w łóżku ubrany w spodenki. Nie miał koszulki. Jak wikariusz wrócił ze ślubu, kazał gosposi dzwonić po pogotowie. Na plebanię przyjechał biskup, który wydał polecenie, by zadzwonić po rodzinę księdza. Przyjechali go zabrać jeszcze tego samego dnia - mówi dziennikarzom WP pani Jolanta, siostra zmarłego.

Bliscy 30-latka mają wiele zastrzeżeń do prac służb. Pani Jolanta zwraca uwagę na to, że "nie zabezpieczono wszystkich rzeczy osobistych Konrada". - Kiedy zapytaliśmy śledczych o drugi telefon, rzeczy osobiste i klucze od mieszkania usłyszeliśmy, że być może znajdują się w samochodzie. Po tym, gdy rzeczy z samochodu zostały nam zwrócone przez zakład pracy, okazało się, że w dalszym ciągu brakuje telefonu kosmetyczki i kluczy - wspomina siostra Konrada i dodaje, że brakujące rzeczy były w posiadaniu wikariusza Grzegorza. Kilkanaście dni później do rodzina dotarła paczka z rzeczami zmarłego. Pani Jolanta wyjaśniła, "że telefon był zresetowany do ustawień fabrycznych i owinięty taśmą".

Wątpliwości narastają. Rodzina nie zna godziny śmierci Konrada. Przedmioty ze służbowego samochodu zmarłego odesłano nie do rodziny, lecz do firmy 30-latka. Co więcej, siostra Konrada wspomina, że zwłoki jej brata po sekcji były "w masakrycznym stanie", bez odpowiedniego zabezpieczenia.

Zarówno prokuratura (rejonowa z Sierpca i okręgowa z Płocka), jak i kuria, sprawy nie komentuje.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Afera w Drobinie. W mieszkaniu księdza znaleziono zwłoki. Szokujące doniesienia

Źródło: Wirtualna Polska

Ksiądz wyszarpał ucznia za ucho
Tak Budda został "przywitany" w areszcie. Szokujące kulisy śledztwa | Pokój ZBRODNI
Bartosz Wojsa
Pokój Zbrodni || Bartosz Wojsa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki