Spis treści
- Dwoje dzieci i ich tata zginęli w pożarze w Bojmiu pod Siedlcami
- Pogrzeb ofiar pożaru w Bojmiu pod Siedlcami
- Zuzia, Dawidek i ich tata zginęli w pożarze w Bojmiu
Dwoje dzieci i ich tata zginęli w pożarze w Bojmiu pod Siedlcami
Śmierć rodziny w Bojmiu pod Siedlcami
Tragedia, która rozegrała się w nocy z niedzieli na poniedziałek (4-5.04.2021) do dziś wywołuje łzy i złość na los u tych, którzy wspominają pożar do którego doszło w Bojmiu pod Siedlcami. W pożarze mieszkania zginął 31-letni mężczyzna i 9-letnia dziewczynka. W szpitalu zmarł 6-letni chłopiec. 32-letnia kobieta trafiła do szpitala.
Zobacz koniecznie: Tragedia na Mazowszu. W pożarze mieszkania zginął 31-letni ojciec i dwójka małych dzieci [GALERIA]
Pogrzeb ofiar pożaru w Bojmiu pod Siedlcami
Pożar w Bojmiu pod Siedlcami. Zuzia, Dawidek i ich tata spoczęli razem w grobie
Duchowny celebrujący żałobną Mszę Świętą w kościele św. Aleksego w Oleksinie uprzedził zebranych, że obowiązują wszystkich odpowiednie obwarowania ze względu na pandemię i do świątyni może wejść tylko najbliższa rodzina. Żałobnicy byli posłuszni i zdyscyplinowani. W nabożeństwie uczestniczyli na placu kościelnym. Ciała dzieci i ich taty z kaplicy pogrzebowej do kościoła przywiozły dwa karawany. W jednym ustawiono dwie białe trumienki Zuzi i Dawidka, a w drugim brązową trumnę z ciałem ich taty.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią zdjęć.
Ksiądz nie ukrywał emocji, ledwie powstrzymywał łzy rozpaczy. Łkali wszyscy, bo nie mogli się pogodzić z losem, który sprawił, że musieli uczestniczyć w ostatniej drodze osób, przed którymi było całe życie. Duchowny podczas krótkiego kazania łamiącym się głosem pocieszał rodzinę ofiar. – Pan przyjął ich do siebie i otoczy ich opieka w niebie. Tam będzie im dobrze ale my cierpimy z tego powodu – mówił. – Musimy wierzyć w to, że zostaną wskrzeszeni i spotkamy się z nimi – podkreślił.
Zuzia, Dawidek i ich tata zginęli w pożarze w Bojmiu
Po mszy trumny z ciałami zostały przeniesione na pobliski cmentarz. Zuzia, Dawidek i ich tata zostali pochowani obok siebie w jednym grobie.
Kiedy zasypano grób, okryto go tysiącami kwiatów.
Do pożaru mieszkania doszło nocą gdy rodzina spała już. Pierwszy dym poczuł Damian S. Podbiegł do drzwi ale było już za późno. Ogień odciął drogę ucieczki. Ojciec rodziny zatruł się czadem i zmarł na miejscu. Zuzia zmarła w drodze do szpitala, Dawidek następnego dnia w szpitalu. Ocalała tylko mama dzieci Magdalena S. (31 l.), która w poważnym stanie trafiła do szpitala. Jej stan jest stabilny.