"Dzikim Zachodem" nazywano teren na zachód od Pałacu Kultury i Nauki, zaczynający się od ulicy Marchlewskiego (dzisiejsza aleja Jana Pawła II). Wzdłuż całej ulicy Żelaznej, szczególnie w okolicach Mirowa, można było spotkać podejrzanie wyglądające miejsca i "typów spod ciemnej gwiazdy".
Trudna historia
Chociaż Wola już przed II wojną światową nie była szczególnie przyjaznym miejscem, po zburzeniu większości budynków stała się jeszcze bardziej tajemnicza. To wtedy dzielnicy nadano przydomek "Dziki Zachód", który obowiązywał jeszcze przez wiele lat. Na zachodzie było pusto, a gołe place, które pojawiły się w miejsce rozebranych budynków, a także ciemne podwórka i ruiny przedwojennej architektury, mocno odstraszały. "Dziki Zachód" z lat 50. XX wieku opisał w swojej książce "Zły" Leopold Tyrmand. W swoim dziele uwiecznił takie miejsca jak nieistniejący już bar "Słodycz".
Ciężka odbudowa
Polecany artykuł:
Dopiero w latach 70. XX wieku miasto zajęło się rewitalizacją "Dzikiego Zachodu". Chociaż określenie przylgnęło do dzielnicy na dłużej, sama wizyta nie wywoływała już dreszczy ani strachu. Zaczęły pojawiać się nowe budynki, bloki, i wkrótce Wola nabrała blasku. Dziś to, co kiedyś było "Dzikim Zachodem", to prężnie rozwijająca się, żywa, a co najważniejsze - bezpieczna, dzielnica.
Zobacz na własne oczy
Kto chciałby zobaczyć dawną, bandycką Wolę, już niedługo będzie miał do tego okazję. Rafał Dąbrowiecki, twórca portalu "Butem po Wawie", pokaże, który trakt zwano "ulicą złodziei", i jak zmieniła się dzielnica od lat 50. Spacer odbędzie się już w niedzielę, 3 grudnia, a jego szczegóły znajdziecie tutaj.