Co rozszarpało krowy pod Mławą? Udział wilków wstępnie wykluczony. Są dowody!
Dwie krowy zostały zagryzione w gospodarstwie rolnym w Grądku pod Mławą - tak twierdza prowadzący je mężczyźni, którzy wskazują, że stoją za tym wilki. Do ataków miało dojść 20 i 22 maja, ale po pierwszym z nich rolnicy niczego nie zgłaszali odpowiednim służbom, po czym martwe zwierzę zostało zutylizowane. Po kolejnym podobnym zdarzeniu o sprawie poinformowano Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Warszawie, oddział w Ciechanowie, który wysłał na miejsce swoich przedstawicieli. Nie czekając na kontrolę, mieszkańcy Grądku próbowali dojść prawdy na własną rękę i zainstalowali w pobliżu martwej krowy fotopułapkę - widać na niej, jak do truchła podchodzi zwierzę przypominające wilka lub psa w typie wilczura, ale niska jakość nagrania wyklucza pewność co do rozpoznania gatunku. Tymczasem pracownicy RDOŚ w Warszawie pobrali z rany martwego zwierzęcia próbkę materiału genetycznego, która została wysłana, razem ze zdjęciem z filmu, do Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". Dlaczego? - Rany na ciele krowy nie są typowe dla zachowania wilków, stąd konieczność potwierdzenia, czy szkoda została spowodowana przez tego drapieżnika - wyjaśnia Agata Antonowicz z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie.
Dalsza część tekstu pod galerią prezentującą zagryzioną krowę pod Mławą i ofiary wilków.
- Trzeba wiedzieć, że wilki polują po to, by zaspokoić głód. W przypadku dużych zwierząt zazwyczaj atak kierują na tylne podudzia, aby powalić ofiarę, a następnie wbijają kły bezpośrednio w tętnicę (zazwyczaj tętnicę szyjną) – aby ofiara szybko opadła z sił. Po powaleniu zwierzęcia drapieżniki wyjadają części miękkie, zaczynając od podbrzusza, stąd charakterystyczne są rany w okolicach brzucha i ślady wskazujące na wyjadanie wnętrzności. W przypadku krowy ze wsi Grądek nastąpiło jedynie zjedzenie fragmentu głowy (policzek) – co jest nietypowe dla wilka czystej krwi. Na padłym zwierzęciu nie widać śladów walki, ucieczki i ran po ataku - dodaje kobieta.