Mrożąca krew w żyłach historia rozegrała się na warszawskim Targówku, we wtorek, 19 kwietnia. Na terenie warsztatów samochodowych, przy ulicy Rzemieślników, znajduje się również dom mieszkalny. To właśnie w nim dwójka małych dzieci przeżyła horror. Przebywały pod opieką ojca. Prawdopodobnie bawiły się na podwórku. Gdy wróciły do domu zobaczyły na podłodze swojego tatę, który nie dawał żadnych oznak życia. Nie odpowiadał, ani nawet nie oddychał. Zdezorientowane maluchy nie wiedziały co robić. Jedno z nich zrobiło zdjęcie leżącego mężczyzny i wysłało do mamy, która była wtedy poza domem. - Co się stało tatusiowi? - mogła brzmieć treść wiadomości.
Przerażona mama wezwała na miejsce służby ratunkowe. - Zgłoszenie wpłynęło od rodziny. Nie wiadomo co dokładnie się tam stało. To mógł być zawał lub nieszczęśliwy wypadek – przekazała w rozmowie z „Super Expressem” Monika Nawrat z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji.
Zobacz galerię ze zdjęć zrobionych na miejscu przerażającej tragedii:
Niestety przybyły na miejsce lekarz pogotowia stwierdził zgon mężczyzny. Nie udało się go uratować. Na miejscu swoje czynności prowadzili śledczy i prokurator. Dokładne okoliczności i przyczyny śmierci mężczyzny będą wyjaśniane w toku dalszego postępowania. Nieoficjalnie wiemy, że jedna z hipotez zakłada, że mogły to być problemy zdrowotne. Nie można wykluczyć jednak nawet udziału osób trzecich.