Dzisiaj nie będzie o polityce, nie będzie o urzędnikach ani o prezydencie Warszawy Rafale Trzaskowskim. Będzie o zwykłych ludziach, tych z naszego sąsiedztwa - Fabianku z Brwinowa, Karolinie z Gocławia, Mateuszu ze Śródmieścia. Ostatni tydzień przyniósł natężenie dramatycznych wydarzeń w Warszawie i okolicach. W codziennym pędzie być może nie zwracamy na to uwagi. Informacje o śmierci dziecka, śmierci nastolatka czy studentki przelatują przed oczami w natłoku newsów. Im więcej tragedii tym bardziej obojętniejemy, oswajamy śmierć. Dopóki tragedia nie dotknie nas osobiście. Tylko dwa dni w tym tygodniu przyniosły czarną serię: 10-latek udusił się linką w mieszkaniu w Brwinowie, 17-latek zginął w pożarze w Pruszkowie, 20-latek został zastrzelony w Żyrardowie, a w Warszawie nad Wisłą w zaroślach znaleziono ciało młodego mężczyzny, prawdopodobnie poszukiwanego od miesiąca 23-latka ze Śródmieścia. Poza tym policji udało się zdjąć ze słupa energetycznego młodego desperata. Kilka dni wcześniej nie udało się zdjąć w porę innego młodego człowieka z mostu Poniatowskiego, spadł na plażę. Kolejny skoczył z mostu do Wisły, następny wypadł z bloku na Witolinie, Piotr z Bielan zakładał sobie pętlę na szyję, gdy do mieszkania wpadła policja . A 23-letnia Karolina z Gocławia powiesiła się w Lesie Kabackim. Co się dzieje? Czy zawsze było wokół nas tyle tragedii? Czy epidemia wyzwoliła w ludziach falę depresji i agresji?
Poruszona ostatnimi wydarzeniami sięgnęłam do policyjnych statystyk. Są bezwzględne. Zimne. Codziennie w Warszawie ktoś odbiera sobie życie. Tak było w ubiegłym roku i dwa lata temu. W 2018 roku było dokładnie tyle samo samobójstw co w 2020. Każdy rok przynosi statystycznie około 350 samobójstw. Prób odebrania sobie życia jest dużo więcej. Codziennie zatem ktoś z naszego otoczenia, rodziny, znajomych, przyjaciół może mieć kłopot ze sobą. Czy widzimy to w pędzie za codziennymi sprawami? Czy jesteśmy w stanie zapobiec tragedii, która być może rozgrywa się obok? Karolina z Gocławia wysyłała sygnały... Na swoim profilu miała wśród ulubionych filmów „Salę samobójców”, wśród ulubionych książek tytuł: ”Wszyscy umrzemy” a interesowała się stowarzyszeniami do walki z depresją. Mimo to nikomu – przyjaciołom, kolegom, rodzinie - nie udało się powstrzymać jej, by w środku nocy przeszła półtora kilometra przez las i powiesiła się na wybranym wcześniej drzewie… Przeszedł Was dreszcz niepokoju? To dobrze. Nie bądźmy obojętni. Nie bójmy się reagować, gdy coś nas niepokoi. Troska to nie wścibstwo.
Izabela Kraj