SPRAWCY CZUJĄ SIĘ BEZKARNI?

Coraz częstsze ataki na ratowników medycznych. Szef KRRM chce zaostrzenia kar

2025-01-15 16:23

Ratownicy medyczni codziennie stoją na pierwszej linii frontu w walce o zdrowie chorych. Trudne warunki ich pracy nie ograniczają się do stresu związanego z odpowiedzialnością za ludzkie życie i widokiem krwawych tragedii. Często mierzą się z agresją zarówno ze strony pacjentów, jak i gapiów. Po kolejnych atakach na ratowników medycznych szef Krajowej Rady Ratowników Medycznych (KRRM) Mateusz Komza chce wprowadzenia surowszych kar dla sprawców.

Ratownicy medyczny ofiarami ataków. KRRM bije na alarm

W ubiegły weekend w miejscowości Żółwin pod Warszawą ratownicy medyczni udzielający pierwszej pomocy pobitemu mężczyźnie zostali zaatakowani przez uczestników zabawy w remizie. Policja zatrzymała dwóch mężczyzn. Kilka tygodni wcześniej w stolicy pułkownik SOP znajdując się pod wpływem alkoholu zaatakował ZRM opatrujący jego rany. W obu tych sprawach, jak i wielu innych, do których dochodzi na porządku dziennym, padły zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego.

Czytaj też: Pułkownik SOP zaatakował ratowników medycznych. Zorganizowali im szkolenie samoobrony. „W odpowiedzi na brutalny atak”

To jednak nie wystarcza. Ratownicy odnotowują wzrost agresywnych zachowań. Sytuacja jest na tyle zła, że konieczne było zorganizowanie dodatkowych szkoleń z samoobrony. Zdaniem prezesa Krajowej Rady Ratowników Medycznych (KRRM) Mateusza Komzy stosunkowo niskie kary za ataki na medyków nie zapewniają im bezpieczeństwa i dają sprawcom poczucie bezkarności.

 

"Nie mogę podważać decyzji sądów, ale dyskusja - być może z udziałem ministra zdrowia, ministra sprawiedliwości - dotycząca wysokości zasądzanych kar za napaść na ratowników medycznych, którzy jadą ratować ludzkie życie, powinna się odbyć" - mówił Komza.

Czytaj dalej pod materiałem wideo.

Ćwiczenia samoobrony ratowników medycznych i policji.

Atakują pijani i pod wpływem narkotyków

Ratownicy medyczni pomagają każdemu pacjentowi. Przede wszystkim muszą jednak zadbać o własne bezpieczeństwo. Trudno je zapewnić, gdy chory jest agresywny. Pomimo wyszkolenia medyków na wypadek każdej sytuacji w wielu sytuacjach potrzebna jest interwencja policji lub straży miejskiej.

"Najtrudniejszą grupą są osoby pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Tu nawet groźba wysokiej kary może okazać się mało skuteczna" - dodaje Komza.

Obecnie zgodnie z Kodeksem karnym za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego grozi grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności do trzech lat. Jeśli do napadu doszło z użyciem broni palnej, noża lub innego niebezpiecznego przedmiotu przewidziana w kodeksie kara to pozbawienie wolności od roku do 10 lat. Jeśli w wyniku napaści funkcjonariusz publiczny doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu kara to pozbawienie wolności od dwóch do 15 lat.

Sonda
Czy uważasz, że praca ratownika medycznego jest niebezpieczna?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki